Jak przypomina portal "Goniec", Dawid i Marta Kubaccy mają za sobą wyjątkowo trudny czas. Żona polskiego skoczka trafiła do szpitala, gdzie lekarze stoczyli walkę o jej życie. To, co stało się z Martą, mocno wpłynęło nie tylko na jej najbliższych, ale także na całą kadrę skoczków narciarskich. Więcej na ten temat w jednym z wywiadów zdradził Thomas Thurnbichler.
Thomas Thurnbichler mówi o sytuacji Kubackich
Trener polskich skoczków Thomas Thurnbichler był jednym z pierwszych, którzy dowiedzieli się o dramatycznej sytuacji Marty Kubackiej i o decyzji jej męża o wycofaniu się z dalszych startów. Nie jest tajemnicą, że szkoleniowiec bardzo wspierał Dawida Kubackiego i z pełnym zrozumieniem przyjął jego decyzję o zakończeniu sezonu przed czasem.
"Jesteśmy z nim blisko i choroba jego żony zszokowała wszystkich w drużynie. (...) Każdy miał w głowie wiele znaków zapytania, bo tak naprawdę nikt nie wiedział, co się dzieje" - powiedział Thurnbichler w jednym z wywiadów.
Wielu zastanawiało się, czy nieobecność Kubackiego nie wpłynie negatywnie na pozostałych kadrowiczów. Zgodnie z prognozami Apoloniusza Tajnera, stało się odwrotnie, skoczkowie byli jeszcze bardziej zmotywowani i starali się dla Dawida.
"Tragedia przyjaciela"
Thurnbichler przyznał, że wszyscy członkowie polskiej kadry są mocno ze sobą zżyci i każdy mocno przeżył to, co się dzieje z Martą - była to "tragedia przyjaciela". Przypomniał, że z ulgą przyjęli informacje, że stan Marty się poprawia. Trener wspomniał, że odbyło się to przed konkursami w Lahti.
Być może właśnie to dodało naszym skoczkom skrzydeł w konkursie drużynowym w Lahti, gdzie udało im się wywalczyć trzecie miejsce. Swoje wyróżnienie dedykowali właśnie Dawidowi i Marcie Kubackim.
Miejmy nadzieję, że od Kubackich będą płynęły już tylko same dobre informacje.
To też może cię zainteresować: Piotr Żyła opowiedział o poważnych problemach ze zdrowiem, jakie go dotknęły. "Nigdy nie byłem tak chory"
Zobacz, o czym jeszcze pisaliśmy w ostatnich dniach: Tomasz Lis mówi o powodach rozstania z Kingą Rusin. Wskazał, kto był winny
O tym się mówi: Ojciec Tadeusz Rydzyk nie krył oburzenia. Duchowny nie przebierał w słowach. O co dokładnie chodzi