Jak podaje portal "Interia", wicepremier Jarosław Kaczyński udzielił wywiadu Programowi Pierwszemu Polskiego Radia, w którym poruszył kwestię katastrofy smoleńskiej. Do tragedii doszło 10 kwietnia 2010 na lotnisku w Smoleńsku. Śmierć poniosło 96 osób podróżujących prezydenckim samolotem, w tym prezydent Lech Kaczyński z żoną Marią. Prezes PiS nie ma wątpliwości, co zaszło tamtego feralnego dnia.
Jarosław Kaczyński o katastrofie smoleńskiej
Jedno z pytań zadanych Jarosławowi Kaczyńskiemu w Pierwszym Programie Polskiego Radia dotyczyły tego, czy zamierza podjąć działania prawne o charakterze międzynarodowym, w związku z wydarzeniami z 10 kwietnia 2010 roku. Prezes PiS odpowiedział, że "w tej chwili już naprawdę bardzo dużo wiemy, co się naprawdę stało na lotnisku smoleńskim".
Prezes PiS nie ma wątpliwości, że katastrofa była wynikiem zamachu. Dodał, że sprawa jest nieco skomplikowana pod względem prawnym, ale jak przyznał, ma nadzieję, że uda się ją wyprostować na tyle, żeby mogła zostać umiędzynarodowiona. Jednocześnie zaznaczył, że nie jest w stanie określić, kiedy mógłby ruszyć ewentualny proces.
Jarosław Kaczyński zwrócił uwagę, że ostatnio zmarł niespodziewanie prokurator zajmujący się tą sprawą - Marek Pasionek. Do tego dochodzą ustalenia komisji pod przewodnictwem Antoniego Macierewicza. "Trzeba będzie to jakoś połączyć. Nie będzie to przedsięwzięcie łatwe" - stwierdził prezes PiS.
Wicepremier do spraw bezpieczeństwa dodał, że teraz warunki do wyjaśnienia tego, co stało się w Smoleńsku są znacznie lepsze, niż miało to miejsce jeszcze jakiś czas temu.
Podzielacie zdanie Jarosława Kaczyńskiego?
To też może cię zainteresować: Światło dzienne ujrzały informacje na temat rosyjskich samolotów, które naruszyły przestrzeń powietrzną Szwecji. Wyposażone były w pociski atomowe
Zobacz, o czym jeszcze pisaliśmy w ostatnich dniach: Rosyjskie wojska opuściły Czarnobyl. Zabrali ze sobą jeńców i przygotowali zaskakujący dokument
O tym się mówi: Dwucyfrowa inflacja stała się faktem. Coraz mniej pieniędzy zostaje w naszych portelach. To nie koniec złych wiadomości
