Jak podaje portal "Super Express", Beata Szydło wpadła w prawdziwą złość, kiedy przeczytała opublikowany przez "Onet" artykuł wskazujący, że jej syn może korzystać z gajówki należącej do Nadleśnictwo Niepołomice za grosze. Była premier, a obecnie europosłanka od razu stanęła w obronie swoich bliskich. Wezwała nawet do oporu. O co chodzi?
Ustalenia "Onetu" w sprawie leśniczówki
Dziennikarze portalu "Onet" ustalili, że Nadeśnictwo Niepołomice wynajęło teściowi syna Beaty Szydło niezwykle atrakcyjną gajówkę w niewiarygodnej wprost cenie 388 zł miesięcznie. Wśród czterech osób, które mogą z niej korzystać jest syn Beaty Szydło. Umowa została zawarta na początku roku.
Była premier bardzo szybko i stanowczo zaregowała na doniesienia portalu "Onet". " Media nie ustają w atakowaniu mojej rodziny. Jeszcze trochę, a okaże się, że rodzina Beaty Szydło nie ma prawa nawet oddychać. Cieszę się, jak wiele osób krytycznie odniosło się do oszczerstw Onetu. Razem musimy stawiać opór temu pseudodziennikarstwu"- napisała była premier w mediach społecznościowych.
Kim jest teść syna Beaty Szydło?
Teść syna byłej premier jest uznanym naukowcem. Profesor Janusz Sowa. W 2016 roku został on powołany na przewodniczącego Rady Naukowej Leśnictwa. Co ważniejsze rada działała przy ówczesnej premier - Beacie Szydło.
Prof. Sowa jest również członkiem rady Fundacji "Dla Niepodległej". Celem jej działania jest budowa kaplicy na obszarze Puszczy Niepołomickiej.
Co sądzicie o całej sprawie? Czy waszym zdaniem reakcja byłej premier jest adekwatna do sytuacji?
To też może cię zainteresować: Jak donoszą media, syn Beaty Szydło dostał upoważnienie do korzystania za niebotyczną kwotę z gajówki. O co chodzi
Zobacz, o czym jeszcze pisaliśmy w ostatnich dniach: Jaka jest prawda odnośnie stanowiska Kingi Dudy? Swoją opinię na ten temat wyjawił były pracownik Bronisława Komorowskiego
O tym się mówi: W tym roku mamy jeszcze tylko dwie niedziele handlowe. Jak wygląda harmonogram na najbliższe miesiące