Od początku pandemii koronawirusa ratownicy medyczni pracują bez wytchnienia. To właśnie oni są pierwszymi osobami, które kontaktują się z potencjalnie zakażonymi koronawirusem.

Wykonują bardzo ciężką pracę

Przed pandemią ratownicy również nie mieli najlepszych warunków do pracy. Nieustannie informowali o tym, że pracują po wiele godzin, aby móc zarobić godziwą pensję. Kiedy pojawił się koronawirus sprawa tylko się pogorszyła, bowiem okazało się, że zaczyna brakować środków ochrony osobistej. W wielu placówkach ratownicy medyczni musieli zapewnić sobie kombinezony i maseczki samodzielnie, płacąc za nie z własnej kieszeni.

Jak informuje portal Pikio, ratownicy pracujący w Wojewódzkiej Stacji Pogotowia Ratunkowego i Transportu Sanitarnego "Meditrans" postanowili wyjawić jaką podwyżkę dostali za nieustanne narażanie swojego życia i zdrowia. Kwota jest powalająca.

Sytuacja we wspomnianej stacji ratownictwa medycznego jest bardzo trudna. Ratownicy przyznają, że niejednokrotnie muszą wyrabiać nadgodziny.

- Zdarza się, że kierowcy karetek na zleceniu mają dyżury trwające po 24 godziny. To niezgodne z przepisami. Kierowca na umowie o pracę może pracować tylko 12 godzin plus dwie godziny w wyjątkowych okolicznościach, jak np. przedłużony wyjazd czy brak innego kierowcy - wyznał ratownik podczas rozmowy z dziennikarzami portalu Onet.

- Kiedy stwierdziłem, że firma daje nam zamiast kombinezonów ochronnych - fartuchy malarskie, a zamiast rękawic ochronnych dostawaliśmy takie rolnicze, do zbierania ziemniaków, postanowiłem sam kupić sobie odpowiedni sprzęt. Musiałem zainwestować kilkaset zł. Ale przynajmniej wiem, że chronię swoje zdrowie i życie, kiedy wyjeżdżam na akcję - opowiedział inny ratownik.

Ratownicy są zniesmaczeni

Ratownikom odebrało jednak mowę, kiedy zobaczyli jaką podwyżkę otrzymali od dyrekcji firmy. Postanowili niezwłocznie nagłośnić sprawę.

- Pan dyrektor rozegrał nas koncertowo dając nam żałosne... 1 zł brutto podwyżki do godziny. Do aneksu dotyczącego tej podwyżki za walkę z COVID-19 dodano paragraf mówiący o tym, że aneks automatycznie przedłuża kontrakt o dwa lata, co uniemożliwia nam podejście do nowego konkursu ofert z wyższą stawką - wyjawił jeden z ratowników.

Dziennikarze portalu Onet niezwłocznie zwrócili się do dyrekcji Wojewódzkiej Stacji Pogotowia Ratunkowego i Transportu Sanitarnego "Meditrans", aby wyjaśnić sprawę.

- Nie jest to prawdziwa informacja. Jeśli chodzi pracę w warunkach epidemii to wielokrotnie zwracaliśmy się do podmiotu odpowiedzialnego za finansowanie ratownictwa medycznego (budżet państwa) zarówno bezpośrednio, jak i poprzez związek pracodawców ratownictwa medycznego. Również związki zawodowe pisały do resortu zdrowia w tej sprawie. Niestety, na dziś nie otrzymaliśmy z budżetu państwa żadnych środków na ten cel - skomentowała sprawę rzeczniczka "Meditrans" - Anna Smereka.

Jak zostanie rozwiązana cała sprawa? Czy ratownicy medyczni zdecydują się na dalszą walkę z dyrekcją?

Jak informował portal "Życie": ILE KOSZTUJE PRACA KRZYSZTOFA JACKOWSKIEGO? JASNOWIDZ ZDRADZA, ILE OTRZYMAŁ OD RODZINY PIOTRA WOŹNIAKA - STARAKA. TA KWOTA ZASKAKUJE

Przypomnij sobie: SPORA GRUPA POLAKÓW OTRZYMA NOWĄ ZAPOMOGĘ OD PAŃSTWA? DODATEK DO EMERYTURY ZAPOWIADA RZECZNIK RZĄDU, POD GŁOSOWANIE POSŁÓW TRAFI USTAWA

Portal "Życie" pisał również: POLACY MUSZĄ SIĘ MIEĆ NA BACZNOŚCI, POJAWIŁO SIĘ NOWE OGNISKO W JEDNYM Z SUPERMARKETÓW. SANEPID POSZUKUJE KLIENTÓW, MOGLI SIĘ ZARAZIĆ