Wokół tegorocznych wyborów narosło sporo sprzecznych informacji. Polacy mają różne opinie dotyczące pomysłu przeprowadzenia ich w dobie pandemii koronawirusa.

W dalszym ciągu nie wiadomo jeszcze, jak będą wyglądać tegoroczne wybory prezydenckie. Wszystko wskazuje na to, że będą przebiegały inaczej niż nam się wydawało – prawdopodobnie tym razem nie pójdziemy sami do urn.

Póki co nie zapadły jeszcze ostateczne decyzje, jednak sporo mówi się o wyborach korespondencyjnych, a według informacji, które zewsząd do nas docierają, przygotowania są już w toku. Polacy zadają sobie pytanie, czy to na pewno bezpieczne.

Ziarnko niepokoju wzbudza fakt, że sami listonosze, którzy mieliby roznosić karty wyborcze, wydają się być wystraszeni tym pomysłem – jeden z nich nazwał ich nawet „armią śmierci”. Dodatkowo głosowanie korespondencyjne mogłoby naruszać podstawowe zasady wyborów – zasadę tajności, równości, bezpośredniości.

Minister zdrowia, Łukasz Szumowski. Źródło: Youtube
Minister zdrowia, Łukasz Szumowski. Źródło: Youtube
Minister zdrowia, Łukasz Szumowski. Źródło: Youtube

Istnieje także obawa, że co niektórzy mogliby sprzedawać swoje karty wyborcze lub próbować innych sprzecznych z prawem sztuczek. Jak jest naprawdę – czy takie wybory to dobry pomysł i, przede wszystkim, czy są bezpieczne?

Beata Szydło zajęła stanowisko w sprawie wyborów korespondencyjnych

Wybory zgodnie z planem miałyby odbyć się 10 maja, jak dotąd nie ma informacji o zmianie tej daty. Wielu Polaków krytykuje pomysł polityków i domaga się przesunięcia wyborów prezydenckich ze względu na fakt, że obecnie państwo powinno mieć inne priorytety. Jednak politycy zdają się nic sobie z tego nie robić.

Beata Szydło. Źródło: pomponik.pl
Beata Szydło. Źródło: pomponik.pl
Beata Szydło. Źródło: pomponik.pl

Była premier, Beata Szydło, również sądzi, że wybory powinny odbyć się w planowanym terminie.

Wierzę w to, że wybory odbędą się 10 maja, bo to jest potrzebne Polsce (…) Możliwe jest przeprowadzenie tych wyborów, tyle tylko, że Senat musi szybko procedować tę ustawę, więc teraz to jest przede wszystkim odpowiedzialność marszałka Tomasza Grodzkiego za to, czy polityczna sytuacja w Polsce po 10 maja będzie stabilna, czy też nie.

- stwierdziła Beata Szydło.

Zdaniem europosłanki w tym trudnym czasie politycy powinni przede wszystkim ze sobą współpracować i skupić się na tym co najważniejsze. Beata Szydło twierdzi, że obecnie „potrzebne są spokój i współpraca, a ze strony opozycji tego nie ma”. Ponadto, według byłej premier, Polacy muszą czuć, że sytuacja polityczna jest uspokojona.