Koronawirus coraz szybciej rozprzestrzenia się po całym świecie, obecnie zarażone są już dziesiątki tysięcy osób. Choroba została już nazwana pandemią, a w zeszłym tygodniu dotarła także do Polski.

Obecnie w Polsce jest już ponad 30 osób, które chorują na koronawirusa. Jeden z pacjentów przebywa w szpitalu w Bełżycach, a według pracowników placówki jego stan jest poważny.

Syn chorego wytyka służbom nieprzygotowanie

Uważa się, że pacjent z Bełżyc został zarażony przez własnego syna. Ten zaś twierdzi, że „polskie służby są kompletnie nieprzygotowane” do walki z chorobą.

53-latek, który przebywa w szpitalu, został wprowadzony w stan śpiączki farmakologicznej. Mężczyzna potrzebuje respiratora, by oddychać.

Najprawdopodobniej został zarażony przez syna, 23-latka, który wybrał się do Włoch razem ze znajomymi. Wycieczka była nagrodą za zwycięstwo w rozgrywkach orlikowej amatorskiej ligi biznesowej.

Jak podaje syn pacjenta, był we Włoszech w drugiej połowie lutego. Przebywał w Mediolanie, gdzie choroba dopiero zaczynała docierać. Został sprawdzony na lotnisku i wpuszczono go, gdyż nie miał niepokojących objawów.

Nagrodą była możliwość obejrzenia meczu Inter – Sampdoria z trybun. Niestety, rozgrywki odwołano przez rosnącą liczbę zachorowań, więc znajomi wrócili dzień później.

Gdy wrócili do Polski, czuli się dobrze, jednak nie zostali przebadani. Skontaktowali się z sanepidem, gdzie powiedziano im, że jeśli nie mają niepokojących objawów, nie należy się martwić.

23-latek wspomina, że miał lekki kaszel, jednak został poinformowany, że nie ma powodów do niepokoju. Gdy jego mama usiłowała wynegocjować, by całą rodzinę przebadano na obecność groźnej choroby, usłyszała, że jest to niemożliwe.

W zeszłym tygodniu 53-letni ojciec chłopaka odnotował dziwne objawy, gorączkę, kaszel oraz sinienie. Otrzymał antybiotyki, a gdy jego rodzina skontaktowała się z pogotowiem, uznano, że karetka nie przyjedzie, gdyż mężczyzna jest pod nadzorem lekarza rodzinnego.

W końcu syn i żona zawieźli pacjenta do szpitala, gdzie zdecydowano się go przyjąć i wykonać testy na koronawirusa. Gdy tylko przyszły wyniki, mężczyzna, jego mama, siostra oraz brat otrzymali polecenie wykonania badań, miała się po nich zjawić karetka.

Czekali około półtorej godziny. Na miejscu personel zdziwił się, że testom mają zostać poddane nie dwie, tylko cztery osoby.

Ostatecznie mamę oraz rodzeństwo 23-latka odesłano do domu, gdzie mają czekać na rozwój sytuacji, zaś młody mężczyzna musi pozostać w szpitalnej izolatce.

- Mimo że byłem we Włoszech, zgłaszałem kaszel, słyszałem tylko, że skoro nie ma innych objawów to wszystko jest w porządku – zauważa z rozgoryczeniem.

Przypomnij sobie o… NOWY SPOSÓB NA OSZUSTWO. PRZESTĘPCY PODSZYWAJĄ SIĘ POD JEDEN Z POPULARNYCH BANKÓW I PROPONUJĄ 900 ZŁ PREMII

Jak informował portal Życie: KOLEJNE PRZYPADKI ZARAŻENIA KORONAWIRUSEM. SĄ NIMI OŚMIOLETNIE DZIECKO I MŁODA KOBIETA

Portal Życie pisał również o… SĄD PRZYZNAŁ PRAWNEGO OPIEKUNA DLA NOWORODKA URODZONEGO PRZEZ DWUNASTOLATKĘ. KTO SIĘ NIM ZAJMIE