Nowy rok niesie za sobą kolejne podwyżki. Przyszłość Polaków nie rysuje się w kolorowych barwach. Jak się okazuje, podrożeją nie tylko prąd i woda, ale także żywność.

Jak podaje Gazeta Wyborcza, razem ze styczniem 2020 roku, przyjdą do nas kolejne podwyżki. Największe dotyczyć będą prądu oraz wody. Jak powiedziała Gabriela Łazarczyk z „Gazety Wyborczej”, podwyżki, które miały miejsce w roku bieżącym, ze względu na pewne „zamrożenia”, nie były aż tak odczuwalne, jak się okazuje, kolejne mogą nadszarpnąć budżet Polaków.

Rosnące koszty uzdatniania wody czy sortowania śmieci wynikające m.in. z podwyżek cen prądu trzeba jednak będzie zawczasu uwzględnić w przyszłorocznych budżetach.

Jak zauważył portal „Strefy Biznesu”, Polska jako jedyny kraj Unii Europejskiej, zdecydowała się nie wziąć udziału w programie zrzeszającym wszystkie kraje unii, którego zadaniem jest walka z pogarszającym się klimatem. Co to oznacza? Polska dalej będzie jednym z największych producentów węgla, a co więcej – my ten węgiel będziemy musieli zużyć, trując przy tym samych siebie.

To nie koniec negatywnych skutków decyzji Morawieckiego, Polska nie otrzyma także dotacji, którą dostanie każdy kraj, przystępujący do Funduszu Sprawiedliwej Transformacji.

Jakie skutki może przynieść wzrost cen prądu?

Pierwszym i najważniejszym skutkiem, będzie podwyżka cen prądu. Co za tym idzie, podrożeją także usługi, do którym nalezą m.in. za komunikacja miejska, odbiór nieczystości i odpadów czy zaopatrzenie w wodę.

Podwyżki energii elektrycznej i paliwa, wpłyną na wzrost cen produktów spożywczych, które i tak są już wysokie. Głownie poprzez suszę, która w tym roku spowodowała wzrost cen żywności o 7,3 procenta (Dane pochodzące z GUS, dotyczą podwyżki z lipca 2019).

Niestety, sytuacja będzie się pogarszać, co więcej, oprócz wprowadzonego tzw. podatek handlowego, który kolejne podwyżki. W tym roku zapłacimy więcej także za podstawowe produkty spożywcze, takie jak mięso, wędliny czy warzywa.

Wszystko wskazuje na to, że dojść może do sytuacji patowej, która miała miejsce w czasach PRL-u. Co to znaczy? Może okazać się, że za kilogram schabu zapłacimy 56 złotych, kiełbasy 44, a kostka masła uszczupli nasz budżet o 21 złotych. To nie wszystko, miłośnicy słodyczy za czekoladę zapłacą nawet 26 złotych. Będą zmuszeni rozstać się także z cukrem, którego cena wyniesie prawie 11 złotych. Taniej będzie także upiec własny chleb, kilogram mąki kosztować może blisko 7 złotych, to prawie tyle, co jeden bohenek pieczywa zakupionego w piekarni.

Co na to minister przedsiębiorczości i technologii? Zdaniem Jadwigi Elimewicz, Polaków na to stać, ze względu na: rosnące wynagrodzenia i dochody dyspozycyjne gospodarstw domowych”.

Warto sobie przypomnieć...MUSI TO ZROBIĆ KAŻDY PODATNIK. ZOSTAŁY JUŻ TYLKO DWA TYGODNIE NA DOPILNOWANIE FORMALNOŚCI

Portal "Życie" pisał: TRZYNASTKI BĘDĄ WYPŁACONE JESZCZE PRZED ŚWIĘTAMI. SĄ JEDNAK PEWNE KRUCZKI PRAWNE

Informował również: NIESPODZIEWANY POMYSŁ. POLACY PÓJDĄ NA EMERYTURĘ O 7 LAT SZYBCIEJ