Pojechali zrobić materiał, ale nie tego się spodziewali... Tak traktują dziennikarzy we wsi, w której mieszka arcybiskup Głódź. Zycie

Sławoj Leszek Głódź to polski duchowny, pełniący od 2008 roku funkcję metropolity gdańskiego. Jego duszpasterska posługa nie pozostaje jednak bez skazy. W mediach często pojawiają się podlegające dyskusji materiały, które w niepochlebny sposób odnoszą się do działań i życia codziennego arcybiskupa.

Do miejscowości w której mieszka arcybiskup Głódź wybrali się dziennikarze portalu "NaTemat". Bobrówka na wstępie wita przyjeżdzających olbrzymim głazem na którym widnieje złoty napis “Anno Domini 2000”. Od razu, nie ma więc watpliwości, że właśnie tutaj odnaleźć można duchownego.

Doniesienia o zamiłowaniach duszpasterza do luksusu właśnie w tej miejscowości znajdują potwierdzenie. Mieszkańcy wsi zgodni są, co do tego, że arcybiskup nie stroni od wystawnego zycia. W rozmowie z dziennikarzami portalu opowiadali:

"A na Sylwestra przyjedzie i tutaj bale wyprawia. Strzela. Głośno. Tu byki hoduje, to one płoty porozwalają, jak zacznie strzelać. Ale i w tym roku było to strzelanie. Imprezy to lubi. Aj, nie ma co. Nie ma skromnie. Są tacy księża, co i skromnie, ale nie on."

Jednak to nie wypowiedzi miszkańców Bobrówki zszokowały reporterów najbardziej. Prawdziwą niespodzianką okazał się komentarz pewnego mężczyzny, który w dość mało kulturalny sposób odniósł się do dziennikarzy.

"Czego tu pedałki szukacie? Wypie*dalać cwele! Wypie*dalać!"

Takie słowa usłyszeli będąc pod sklepem, który należy do brata arcybiskupa. Co ciekawe, owy mężczyzna także mógł być spokrewniony z duchownym, o czym może świadczyć fakt, iż tuż po niecenzuralnej wypowiedzi, razem z kobietą, odjechali w stronę posiadłości arcybiskupa.