Jak przypomina portal "Goniec", Agnieszka Fitkau i Marek Perepeczko byli małżeństwem przez dekady. Na trwałość ich związku nie wpłynęła nawet odległość, jaka ich dzieliła. Dopiero śmierć okazała się tym, co ich rozdzieliło. Ostatnio żona aktora postanowiła opowiedzieć o tym, dlaczego nie zdecydowali się na dzieci.
Stworzeni dla siebie
Agnieszka Fitkau i Marek Perepeczko poznali się w trakcie egzaminów do warszawskiej szkoły teatralnej. Była to miłość od pierwszego wejrzenia. 1966 roku zdecydowali się na ślub i wytrwali w małżeństwie aż do śmierci aktora, która nastąpiła nagle w listopadzie 2005 roku. Ich relacja nie była łatwa, głównie za sprawą dzielącej ich odległości.
Po skończeniu nauki okazało się, że to Marek Perepeczko otrzymywał więcej propozycji zawodowych. Jego żona, jeśli już otrzymywała role, były to jedynie epizody. To skłoniło aktorkę do szukania szczęścia poza granicami naszego kraju. Wyjechała do Australii, gdzie wreszcie mogła rozwinąć skrzydła.
Za granicą realizowała się nie tylko jako aktorka, ale i modelka. Założyła nawet własną agencję fotograficzną. Niestety radość z sukcesów zawodowych mąciła jej tęsknota za ukochanym mężem. Perepeczko zdawał sobie z tego sprawę i tak często, jak tylko mógł, odwiedzał ją. Jedna z takich wizyt przeciągnęła się na cztery i pół roku.
Sam aktor mówił, że był to okrez o "cztery lata za długi".
Nigdy nie doczekali się potomstwa
Choć Agnieszka Fitkau-Perepeczko czuła się w Australii, jak ryba w wodzie, jej mąż nie był się tam w stanie odnaleźć. Choć prowadził teatr dla Polonii, nie było to do końca spełnieniem jego marzeń. Aktor zdecydował się wrócić do Polski.
Kiedy brali ślub, marzyli o tym, że doczekają się dzieci. Związek na odległość sprawił, że trudno było im to marzenie urzeczywistnić. Odkładali decyzję o powiększeniu rodziny na później. Niestety szybko okazało się, że później przerodziło się w "za późno".
Małżeństwo Agnieszka i Marka Perepeczków zakończyła dopiero śmierć. Ostatni raz spotkali się 16 listopada 2005 roku. Zjedli razem kolację, a potem każdy wrócił do siebie. Mieszkali już w jednym kraju, ale zobowiązania zawodowe sprawiły, że mieszkali w różnych miastach.
"Powiedział, że jest śpiący i jutro do mnie zadzwoni" - wspomniała aktorka, dodając, że niestety jej ukochany nigdy nie wykonał tego telefonu. Zmarł w nocy.
Co o tym sądzicie?
To też może cię zainteresować:Aleksandra Kwaśniewska zdradziła, co dzieje się za zamkniętymi drzwiami jej domu. Dla wielu te informacje będą sporym zaskoczeniem
Zobacz, o czym jeszcze pisaliśmy w ostatnich dniach: To należy zrobić z krzakami porzeczki już teraz, żeby w przyszłym roku zebrać obfity plon. Te zabiegi warto wykonać w sierpniu
O tym się mówi: Piotr Żyła opublikował wyjątkowe nagranie. Tak będzie wyglądał jego nowy dom. Wnętrza robią ogromne wrażenie