Jak przypomina portal "Super Express", choć Roksana Węgiel ma zaledwie 18 lat, może się pochwalić już kilkuletnią obecnością w show-biznesie. Niestety artystka doświadczyła nie tylko jasnej strony sławy. W trakcie jednego z ostatnich wywiadów przyznała, że popularność oraz niewłaściwi ludzie w jej otoczeniu mocno ją przytłoczyły i doprowadziły do depresji.
Od lat w show-biznesie
Roksana Węgiel pierwsze kroki na scenie muzycznej stawiała, jako 13-letnia dziewczynka. Dorastanie w świetle kamer nie jest łatwe, co udowodniły przypadku wielu młodych gwiazd zarówno w naszym kraju, jak i poza nim. W wywiadzie dla "Żurnalisty" Roksana Węgiel nie ukrywała, że i dla niej nie było to proste.
Jako osoba rozpoznawalna, musiała zmierzyć się z potężną krytyką, a czasem wręcz hejtem. To doprowadziło do rozwinięcia się u niej depresji i stanów lękowych.
"Miałam taki moment, że po paru latach nieustannej rutyny, musiałam powiedzieć "stop", bo w sumie też wydarzenia, które się gdzieś tam zadziały przy pracy z nieodpowiednimi ludźmi, wpędziły mnie w zły stan psychiczny" - wyznała Roksana, doprecyzowując, że chodzi o depresję.
"Potrzebowałam wytchnienia"
Przyznała, że najgorzej było po premierze "Lay Low", kiedy wylała się na nią lawina hejtu, z którym coraz ciężej jej było sobie poradzić. "Nie mogłam normalnie funkcjonować" - powiedziała młoda gwiazda, dodając, że ratunkiem okazał się dla niej czas spędzony z najbliższymi.
Pomocne w poprawie jej stanu psychicznego okazały się także "modlitwa, medytacja i spacery". Jak przyznała, nigdy nie zdecydowała się skorzystać z pomocy specjalisty. Jak się okazało, to jej mama okazała się dla niej najlepszą terapeutką.
Spodziewaliście się tego?
To też może cię zainteresować: Allan Krupa nie przebiera w słowach, mówiąc o swoim ojcu. "Nie jest to moja rodzina"
Zobacz, o czym jeszcze pisaliśmy w ostatnich dniach: Kobieta wyraziła chęć zostania dawcą narządów. Duchowny jasno dał do zrozumienia, co myśli na ten temat
O tym się mówi:Ojciec Tadeusz Rydzyk komentuje zamieszanie wokół osoby Jana Pawła II. Duchowny jak zwykle nie przebierał w słowach