Słynny Polski reżyser, twórca takich hitów jak m.in. "Miś", "Nie ma róży bez ognia" czy "Alternatywy 4", opisujących i wyśmiewających aktualne realia PRL-owskiego życia, sam czasem czuł się jak bohater swoich filmów.

Od jego nazwiska powstał "bareizm"

Nazwisko reżysera stało się inspiracją do powstania funkcjonującego po dziś dzień określenia jakim, jest „bareizm”. Zgodnie z definicją jest to:

[quote author=""]Termin charakteryzujący styl wczesnej twórczości filmowej Stanisława Barei. Stworzony został w latach 60. przez Kazimierza Kutza. W jednym z przemówień Kutz skrytykował poziom artystyczny twórczości Barei, używając neologizmu "bareizm" jako synonimu kiczu.

Stworzony przez Kutza bareizm był odpowiedzią na skrytykowany przez niego film, który zdaniem Kutza był zwyczajnie infantylny i głupi, dzięki czemu skierowany jest do prostego i mało wybrednego widza.

Twórczość niezgodna z polityczną ideą

Jak podaje portal „Ciekawostki historyczne”, dla władz komunistycznego państwa, filmy Stanisława Barei były niezgodne z ideą. Co ciekawe – cenzura dotknęła także „Misia”, w którym zmieniono aż trzydzieści scen. Dlatego też, jego oficjalna kinowa wersja wyglądała jak „film wypuszczony na prędce”. Nie umknęło to uwadze widzów, którzy skrytykowali „Misia”. Jak napisano w „Przyjaciółce” był to mało śmieszny zlepek skeczów i gagów:

(…) otrzymaliśmy zlepek gagów i skeczów dość nieudolnie trzymających się kupy i wyraźnie niedopracowanych reżysersko i scenariuszowo. Niektóre z nich są zresztą dowcipne i oryginalne, cóż jednak z tego, skoro wszystko razem przypomina raczej estradową składankę niźli filmową komedię z prawdziwego zdarzenia. Zdecydowanie najśmieszniejszy jest w tym filmie fakt, iż został on zrealizowany dokładnie rok temu i odesłany przez cenzurę na półki z powodów politycznych (tak!).

Mimo nieprzychylnych opini, Bareja odniósl ogromny sukces

Filmy Barei zdobywały niepochlebne opinie władz, a także krytyków. Mimo to reżyser dalej tworzył nie zważając na PRL-owską propagandę. Robił to dla widzów, którzy w twórczości Barei byli zakochani.

Propaganda PRL-u robiła wszystko, by uciszyć Stanisława Bareję. Tymczasem jego filmy, niezależnie od głosu partyjnych krytyków i niepochlebnych recenzji, zdobywały serca widzów. Dużą popularnością cieszyło się „Nie ma róży bez ognia”, film, który w Polsce zobaczyło blisko 3 mln widzów. Za granicą do kin udało się 9 Miłonów ludzi! Film Barei zarobił 16 milionów złotych.

Media nie pokazywały popularności reżysera. Opinie wystawiane filmom były w większości negatywne. Po premierze „Bruneta wieczorową porą”, „Gazeta Krakowska” napisała:

„Większość widzów po opuszczeniu kina wzięłaby udział w poszukiwaniu Stanisława Barei, reżysera i współscenarzysty tego dzieła, by odzyskać przynajmniej część z wydanych na bilet złotówek”.