Niemal każdy spotkał się ze stwierdzeniami o nabiale, takimi jak to, że mleko bez laktozy jest dla każdego lepsze czy że wszystkie sery są tuczące. Okazuje się, że wiele osób nie wie, czym tak naprawdę jest nabiał. Przedstawiamy 5 najbardziej znanych przekonań o produktach mlecznych, które mogą was zaskoczyć!

Duża ilość nabiału jest zdrowa, ale dużo mleka już nie

To przekonanie odnosi się do dzieci, które wyrosły z picia mleka mamy lub modyfikowanego. W ostatnich latach bardzo wiele złego mówi się o mleku, m.in. o tym, że zaśluzowuje organizm. Z tego powodu wiele mam twierdzi, że ciągły katar u dziecka może być spowodowany piciem dużej ilości mleka.

„Twierdzenie, że mleko powoduje produkcję śluzu w górnych i dolnych drogach oddechowych wzięło się z tradycyjnej medycyny chińskiej i nie ma solidnego poparcia w dowodach. Badania w zaślepieniu wykazały, że osoby, które wierzą w śluzotwórcze właściwości mleka rzeczywiście doświadczają takich objawów – ale nie ma znaczenia, czy dostały placebo, czy prawdziwie mleko.” – Można przeczytać w artykule „Półprawdy na temat mleka” autorstwa Damiana Parola, dietetyka i doktoranta na Warszawskim Uniwersytecie Medycznym.

„Spożycie emulsji (takiej jak mleko) może prowadzić do flokulacji kropli po zmieszaniu ze śliną, wytworzone w ten sposób agregaty mogą dawać uczucie śluzu. Czytaj – mleko może zagęszczać ślinę. Opisano też, że w rzadkich przypadkach mleko wywołuje astmę, co też może u takich osób być mylone ze śluzotwórczymi właściwościami mleka. Na marginesie – pojawiają się też twierdzenia, że mleko powoduje produkcję śluzu w innych częściach ciała (w mózgu, pod skórą itd.), ale są one na tyle odklejone od rzeczywistości, że nawet nie wiem, jak się do nich odnieść.” – pisze Damian Parol.

W ten sposób mit o zaśluzowaniu został obalony. Co jednak z laktozą i alergiami? Czy picie mleka może je powodować?

„Nie. Albo mamy alergię lub nietolerancję laktozy, albo nie. Jeśli cierpimy z powodu jednej lub drugiej przypadłości, to oczywiście powinniśmy mleka unikać, jednak dotyczą one mniejszości. Alergię na białko mleka krowiego ma od 2 do 7,5 procenta dzieci ” – tłumaczy Monika Złomaniec, dietetyczka z gabinetu „Z kaloriami na pieńku”.

Kwestia nietolerancji laktozy jest nieco skomplikowana. Do trawienia tego składnika potrzebny jest enzym, a konkretnie laktaza, która wraz z wiekiem zanika. Z tego względu częstym stwierdzeniem jest, że 70-80 procent ludzi dorosłych nie trawi laktozy. Tymczasem wystarczy spojrzeć na statystyki dotyczące nietolerancji w danych regionach świata.

„Około 9 tys. lat temu, na terenie dzisiejszych Węgier, pojawiła i rozprzestrzeniła się mutacja, która pozwoliła dorosłym ludziom trawić laktozę. W związku z tym rzeczywiście osoby pochodzenia azjatyckiego lub afrykańskiego często mają problem z tolerancją laktozy, natomiast Europejczycy już nie – szczególnie dotyczy to osób z Północnej Europy” – wyjaśnił Damian Parol.

Okazuje się, że wśród mieszkańców południowej części Ameryki Południowej i Afryki od 80 do 100 procent nie trawi laktozy. Dla porównania w północnej i środkowej części Afryki odsetek ten wynosi 60-80 procent populacji. Z kolei w Ameryce Północnej do 30 procent, podobnie jak w większości krajów europejskich. W samej Hiszpanii wartość ta sięga 30-60 procent. W naszej części Europy odsetek wynosi od 0 do 15 procent.

„Porada „dużo mleka nie, dużo nabiału tak” ma sens tylko w kontekście żywych kultur bakterii, które są w nabiale, a niekoniecznie w mleku. Jeśli zastąpimy część wypijanego mleka dobrym jogurtem, kefirem, czy maślanką, skorzystamy na tym. Nie dlatego, że z mlekiem jest coś nie tak, lecz dlatego, że to produkty, które wzbogacą florę jelitową, a my zyskamy odporność” – komentuje Monika Stromkie-Złomaniec.

Wiadomo także, że mleko nie jest winne stanów zapalnych w organizmie. Według licznych badań mleko jest w tej kwestii neutralnej lub wręcz przeciwnie – ma działanie przeciwzapalne.

W każdym jogurcie są dobre bakterie

Niestety nie w każdym jogurcie są dobre bakterie.

„Jogurt jogurtowi nierówny, dlatego polecam czytać skład. Ja najbardziej ufam tym, które na etykiecie mają wymienione konkretne szczepy, albo chociaż „żywe kultury bakterii” w składzie. Nie polecam jogurtów, które zawierają cukier, mleko zagęszczone, syrop glukozowo-fruktozowy, barwniki. To słodka przekąska. Jogurt powinien zawierać mleko i żywe kultury bakterii. Kropka.” – mówi dietetyczka.

Monika Stromkie-Złomaniec mówi także, że nawet jeśli na końcu składu jogurtu wymienione są dobre bakterie, to nie znaczy, że produkt jest zdrowy. Szczególną uwagę powinny zwrócić jogurty z dużą zawartością cukru i o długim terminie ważności.

Dużo łatwiej jest w przypadku kefiru lub maślanki. Oba produkty są źródłem dobrych bakterii, które znajdują się tam z przyczyn technologicznych.

„W kefirze powinno być mleko, żywe kultury bakterii i drożdże kefirowe. Jednak mimo to warto czytać etykiety, bo jeśli w danym produkcie znajdą się dodatkowe substancje, nie będzie on tak zdrowy, by zaliczyć go do „dobrego nabiału”.” – ocenia dietetyczka.

Sery są niezdrowe i tuczące

Sery podzielić można na białe uznawane za chudsze, do których zalicza się ricotta, mozzarella czy twaróg oraz podpuszczkowe czyli sery żółty i pleśniowe. Jak wypadają one w kwestii zdrowia?

„Sery żółte mają więcej wapnia w porównaniu np. z twarogiem. Dwa plastry żółtego sera to dawka wapnia, którą zawiera szklanka mleka. Zjeść dwa plastry sera jest czasami łatwiej niż wypić taką dawkę mleka. Z kolei osoby z nadciśnieniem powinny uważać na sery pleśniowe, ponieważ zawierają one dużo sodu.”– wyjaśnia Monika Stromkie-Złomaniec.

Poszukując bogatego źródła białka najlepiej sięgnąć zatem po świeże sery, takie jak twaróg, ricotta, feta czy ser kozi. Jakie są jeszcze różnice między serami białymi a podpuszczkowymi?

„W serach podpuszczkowych jest znacznie mniej laktozy, niż w serach świeżych i to jest dobra wiadomość dla osób, które cierpią na nietolerancję laktozy. Np. w serze edamskim jest jej tak mało, że organizm nie odczuje jej spożycia” – wyjaśnia dietetyczka dodając po chwili:

„Na końcu serowej hierarchii są oczywiście sery przetworzone, czyli np. sery topione. – Nie wszystkie sery produkowane są metodami tradycyjnymi. Wiele uzyskuje się technologicznie, więc warto czytać w skład – wtedy może się okazać, że w pozornie zdrowym serze znajdują się dodatki, np. regulatory kwasowości.”

Jajka z chowu ekologicznego są zdrowsze

Na każdym jajku znajduje się pieczątka z numerem, który symbolizuje sposób chowy. Numer 0 oznacza pochodzenie jajka od kur chowu ekologicznego, a 1 – wolny wybieg czyli podobnie jak w przypadku numeru 0, jednak bez kontrolowanej paszy pod względem ekologicznym. 2 to chów ściółkowy, co oznacza, że kury mogą poruszać się po ograniczonej przestrzeni i są karmione wyłącznie paszą. Z kolei 3 to chów klatkowy. Takie jajka pochodzą od kur żyjących w ograniczonej przestrzeni w klatkach. Karmione są specjalnymi paszami, aby dawały jajka.

W zależności od rodzaju chowu jajka znacząco różnią się smakiem. Okazuje się jednak, że nie ma to większego wpływu na ich jakość. Różnice są niewielkie na korzyść jajek z chowu ekologicznego.

Jajka pochodzące od kur żyjących na wolności zwykle mają więcej białka, gdyż poza paszą żywią się one także robakami. Podobnie jest w przypadku tłuszczu. Jajka z chowu ściółkowego czy klatkowego zazwyczaj mają mniej korzystne proporcje kwasów omega 3 do omega 6. Jajka z grupy 0 i 1 mogą mieć nawet o 76 procent więcej luteiny, a także więcej karetonoidów.

Czy nabiał odtłuszczony jest zdrowy?

„Zdecydowanie nie. Witaminy A, D, E i K są rozpuszczalne w tłuszczach, więc jeśli zamienimy zwykły ser na odtłuszczony, pozbawimy się cennych składników. Poza tym takie produkty przechodzą przez intensywny proces technologiczny, więc produkty te również tracą na jakości.” – tłumaczy dietetyczka.

Oznacza to, że dużo lepszym rozwiązaniem jest jedzenie mniejszej ilości nabiału z naturalną ilością tłuszczu niż dużej ilości nabiału odtłuszczonego.

Okazuje się jednak, że zastępowanie masła margaryną to nie zawsze zły pomysł.

„Dobra margaryna, czyli tłuszcz roślinny, pozytywnie wpływa na poziom złego i dobrego cholesterolu. Jeśli decydujemy się na masło, niech będzie prawdziwe, a nie mieszanka, która łatwo rozsmarowuje się na kromce. Tu należy zwrócić uwagę na nazwę – masło ma minimum 82 proc. tłuszczu.” – dodaje Monika Stromkie-Złomaniec.

Planujesz pozbyć się zbędnych kilogramów? Może zainteresuje Cię nasz ostatni artykuł: DBASZ O SWOJĄ WAGĘ? POZNAJ LISTĘ PRODUKTÓW, KTÓRYCH LEPIEJ UNIKAĆ!

Chcesz dowiedzieć się więcej o wpływie herbaty na zdrowie? Zachęcamy do przeczytania artykułu: PIJESZ CZASAMI HERBATĘ? KANADYJCZYCY ODKRYLI CO UWALNIA PROCES PARZENIA JEJ LIŚCI I JAKI MA TO WPŁYW NA NASZE ZDROWIE!

Patrycja Hampelska