Placówka, którą aktor stworzył z pasji i potrzeby serca, nadal funkcjonuje dzięki determinacji jego żony, Justyny Sieńczyłło. Aktorka otwarcie przyznaje, że dziś to właśnie teatr jest dla niej najważniejszym celem i sensem codziennej pracy.

Dziedzictwo, które wymaga opieki

Emilian Kamiński zmarł 26 grudnia 2022 roku w wieku 70 lat. Pozostawił po sobie bogaty dorobek artystyczny, ale też coś znacznie więcej niż role filmowe i teatralne – własną scenę. Teatr Kamienica, założony ponad dwie dekady temu, był jego największym życiowym projektem i przestrzenią, w której realizował artystyczne marzenia.

Po jego odejściu odpowiedzialność za dalsze funkcjonowanie instytucji przejęła Justyna Sieńczyłło. Choć mierzy się z licznymi trudnościami organizacyjnymi i finansowymi, nie rozważa rezygnacji.

„Mam ważne zadanie do wykonania”

Wdowa po aktorze nie ukrywa, że wciąż żyje w poczuciu duchowej bliskości z mężem. W jednym z wywiadów mówiła wprost:

„Ja wciąż wierzę, że on nie odszedł na zawsze. Mówię o nim w czasie teraźniejszym, jakby ciągle był tu ze mną. Wmawiam sobie, że mój ‘Miluś’ tylko gdzieś wyjechał ze spektaklem i wróci. A ja, pod jego nieobecność, mam ważne zadanie do wykonania”

Tym zadaniem jest ochrona teatru – miejsca, które było wspólnym dziełem ich życia.

Walka o przyszłość Kamienicy

W najnowszych wypowiedziach Justyna Sieńczyłło nie ukrywa frustracji związanej z sytuacją lokalową Teatru Kamienica. Przez lata walczyła o możliwość wykupienia budynku, w którym działa instytucja. Jak przyznała w rozmowie podcastowej, sprawa zakończyła się niepowodzeniem:

„Zabezpieczenie teatru, za wszelką cenę. Odrzucono możliwość kupna (...), o co walczyłam trzy lata, miałam obiecane od miasta, cofnięto to (...) ot tak. (...) Mam wrażenie, że nie wszystkim zależy, żeby tu był”

Mimo tych przeszkód aktorka nie zamierza rezygnować. Teatr traktuje nie tylko jako instytucję kultury, ale jako wspólnotę ludzi.

Teatr jak rodzina

Justyna Sieńczyłło podkreśla, że Kamienica to dla niej coś więcej niż miejsce pracy. To przestrzeń relacji, emocji i wspólnej odpowiedzialności:

„To jest 22 lata mojego życia (...) moje życie i mojego męża to był teatr, przez ostatnie 22 lata. Moich dzieci to jest życie, a moimi dziećmi jest też zespół teatralny – aktorki, aktorzy, tak ich traktuję”

Te słowa pokazują, jak głęboko zakorzeniona jest w niej potrzeba kontynuowania dzieła męża.

„Żyj teraz” – osobisty projekt i hołd

Niedawno Justyna Sieńczyłło rozpoczęła także nowy rozdział artystyczny. Ruszyła z autorskim spektaklem „Żyj teraz”, którego tytuł nawiązuje do słów Emiliana Kamińskiego. Aktor wielokrotnie powtarzał, że życie jest wartością nadrzędną i należy je przeżywać świadomie.

Aktorka przyznała, że podczas premiery spektaklu czuła obecność męża, co nadało wydarzeniu szczególnie emocjonalny wymiar.

Trwanie mimo straty

Historia Justyny Sieńczyłło pokazuje, że żałoba może przybrać formę działania. Prowadzenie Teatru Kamienica stało się dla niej sposobem na zachowanie pamięci o Emilianie Kamińskim i kontynuację wspólnej drogi.

Choć wyzwań nie brakuje, jedno pozostaje niezmienne – teatr, który był sensem życia aktora, nadal żyje. I wszystko wskazuje na to, że będzie żył tak długo, jak długo jego żona będzie gotowa o niego walczyć.

To też może cię zainteresować: Niezwykły detal podczas pożegnania Magdy Umer. Znicz mówił więcej niż słowa

Zobacz, o czym jeszcze pisaliśmy w ostatnich dniach: Trudne miesiące w domu Bardowskich. Anna mówi wprost o wyzwaniach