Uczestniczka programu „Rolnik szuka żony” opublikowała niedawno refleksję, z której jasno wynika, że mijający rok był dla niej wymagający i pełen wyzwań.

Z telewizyjnego formatu do codzienności

Anna i Grzegorz Bardowscy poznali się w drugiej edycji popularnego programu TVP. Ich relacja szybko przeniosła się poza kamery – wzięli ślub, założyli rodzinę i dziś wychowują dwoje dzieci. Przez lata stali się jedną z najbardziej rozpoznawalnych par związanych z „Rolnikiem…”, a ich życie śledzi wiele osób w mediach społecznościowych.

Oboje aktywnie dzielą się fragmentami codzienności, pokazując zarówno uroki życia na wsi, jak i kulisy prowadzenia domu oraz pracy zawodowej.

„Ubiegły rok był ciężki”

W najnowszym wpisie Anna Bardowska zdecydowała się na szczerość. Jak przyznała, ostatnie miesiące nie należały do najłatwiejszych, głównie ze względu na częste wyjazdy jej męża.

„Mój mąż bardzo dużo pracuje (nie tylko na roli), ubiegły rok był ciężki, dużo wyjazdów itd.”

Rolniczka zaznaczyła, że intensywna praca Grzegorza sprawia, iż wiele obowiązków spada na nią. Często zostaje sama w domu z dziećmi, co – choć nie zawsze łatwe – stało się częścią jej codzienności.

Samotność, o której nie mówi się publicznie

Anna Bardowska podkreśliła, że rzadko dzieli się takimi szczegółami ze swoimi obserwatorami. Jej zdaniem nie wszystko musi trafiać do internetu, zwłaszcza gdy dotyczy prywatnych momentów życia rodzinnego.

„Nie opowiadam, kiedy jestem sama w domu z dziećmi, ale naprawdę jest sporo takich dni. Ogólnie powiem – do wszystkiego można się przyzwyczaić. Ja też jestem osobą, która lubi pobyć sama (oczywiście nie za długo) i sama mam też bardzo dużo pracy”

Słowa te pokazują bardziej wyważoną, dojrzałą perspektywę – bez narzekania, ale też bez idealizowania codzienności.

Rozsądek zamiast narzekania

Wpis Anny Bardowskiej został przez wielu odebrany jako przykład zdrowego podejścia do życia rodzinnego. Zamiast budować wizerunek idealnej codzienności, uczestniczka „Rolnika…” postawiła na autentyczność i spokój w ocenach. Jej wypowiedź pokazuje, że nawet w pozornie poukładanym życiu nie brakuje momentów trudnych, które wymagają adaptacji i cierpliwości.

Dla wielu obserwatorów była to także przypomnienie, że za kadrami znanymi z mediów społecznościowych kryją się zwyczajne problemy i zmęczenie – takie same jak w życiu tysięcy innych rodzin.

To też może cię zainteresować: Z życia wzięte. "Całe życie słuchałam męża-tyrana": Na starość choruję i potrzebuję opieki, a on mówi dzieciom, że udaję, bo szukam litości

Zobacz, o czym jeszcze pisaliśmy w ostatnich dniach: "Po pogrzebie męża odkryłam, że miał drugą rodzinę": Jego dzieci przyszły po spadek i powiedziały mi, że prawdziwej żony nigdy nie kochał