Syn Magdy Umer, Franciszek, opublikował wzruszający wpis, w którym opisał ostatnie miesiące życia ukochanej mamy. Jego relacja to czuła opowieść o chorobie, nadziei, walce, ale także o niezwykłej miłości i godzeniu się z odchodzeniem. Trudno czytać te słowa bez ściśniętego gardła.
Diagnoza, która zmieniła wszystko
Jak opisał syn, historia choroby zaczęła się latem. W lipcu rodzina dowiedziała się o guzie. Sierpień przyniósł znacznie cięższą diagnozę – nowotwór okazał się złośliwy. We wrześniu Magda Umer przeszła operację, która dawała nadzieję na poprawę. I rzeczywiście – w październiku artystka wróciła do domu, choć tylko na chwilę. Był to czas cichej radości i nadziei, że najgorsze być może już minęło.
Niestety, listopad przyniósł powikłania, które znów zmusiły artystkę do pobytu w szpitalu. Mimo słabnących sił, jak pisze jej syn, nie przestawała myśleć o bliskich. Pytała o wnuki, o pracę dzieci, o lektury i plany. Wciąż była mamą – troskliwą i uważną.
„Miałaś dobre i ciekawe życie”
We wpisie Franciszka pojawiają się słowa, które szczególnie poruszają. Magda Umer wielokrotnie powtarzała, że przeżyła dobre i ciekawe życie i że „może już pora je skończyć”. Bliscy próbowali ją przekonywać, by nie mówiła w ten sposób, a ona sama czasem jeszcze była dobrej myśli.
Mimo trudnej sytuacji, potrafiła cieszyć się drobnymi zwycięstwami. Jej syn wspomina, jak w listopadzie, wspierana przez lekarzy, biła kolejne rekordy chodzenia po szpitalnym korytarzu. Od kilku metrów po całą jego długość. Tego dnia tliła się w niej nadzieja – na powrót do domu, na nagranie nowej piosenki, na wspólną zupę dyniową.
Następnego dnia wszystko się zmieniło. Artystka dostała krwotoku. Jej stan gwałtownie się pogorszył.
Odejście w otoczeniu bliskich i ukochanej muzyki
Magda Umer zmarła w grudniu, w dniu urodzin swojego wnuka Jeremiego. Odeszła spokojnie, wczesnym popołudniem, w obecności rodziny. Syn włączył jej ulubioną muzykę — Evę Cassidy, Norah Jones, Stinga. „Umarłaś do Nory” — napisał w pożegnalnym wpisie.
Podkreślił także, jak wiele troski i ciepła otaczało ją w ostatnich chwilach:
„Otoczona troską fantastycznych lekarzy z Banacha, bliskich na miejscu i niepoliczalnej grupy ludzi, którym na Tobie zależało”.
We wzruszających słowach dodał, że jego mama nie doceniała, jak wielu osobom była bliska:
„Regularnie powtarzałaś: kogo obchodzi los starszej pani, kto będzie chciał słuchać twoich piosenek? Obchodzi. Słuchają”.
Pustka, która zostaje
W ostatniej części wpisu Franciszek pisze o tęsknocie, która wypełniła codzienność — o głosie zapisanym na sekretarce, o numerze telefonu, którego nie chce wykasować. O tym, jak wiele w życiu rodziny było Magdy Umer: jej troski, gotowania, obecności na szkolnych wydarzeniach, małych gestów miłości.
Najbardziej przejmujące są jednak słowa o wnukach:
„I będę opowiadał Lwu o babci. Babci, która przede wszystkim i ponad wszystko, zawsze była kochającą mamą”.
W pokoju artystki wciąż wiszą laurki od jej dzieci i wnuków. Każda z nich jest dowodem na to, jak bardzo była kochana.
Wpis kończy się zdaniem, które mówi wszystko:
„Bez Ciebie jest tu dużo gorzej.”
To też może cię zainteresować: Magiczny trik na zapchany odpływ. 5 kropli wystarczy, by woda znów płynęła swobodnie
Zobacz, o czym jeszcze pisaliśmy w ostatnich dniach: Ten sygnał na opakowaniu to alarm. Produkt może być skrajnie niebezpieczny