Wiek, w którym inni zaczynają godzić się z samotnością, z ciszą w domu, z tym, że „najlepsze już za nimi”. Ale ja nigdy nie chciałam wierzyć w takie słowa. Kiedy poznałam Jana – wdowca, który jak ja stracił wiele, a mimo to potrafił się uśmiechać – poczułam, że jeszcze coś we mnie tli się żywego. Że serce wciąż ma prawo bić szybciej.

Kiedy poprosił mnie o rękę, nie wahałam się.

Najtrudniejsze przyszło od tych, od których spodziewałam się wsparcia – moich własnych dzieci.

– Mamo, przecież on chce tylko twoich pieniędzy – mówił syn, odwracając wzrok.

– To wstyd, co ludzie powiedzą… – powtarzała córka.

Ich słowa cięły głębiej niż mogłam się spodziewać. Jakby moje szczęście było czymś nieprzyzwoitym, czymś, na co nie zasłużyłam. Jakby matce nie wolno było już kochać, pragnąć, śmiać się – bo jej czas minął.

W dniu ślubu nie było ich obok mnie. Stałam z Janem w skromnym urzędzie, tylko z kilkoma znajomymi jako świadkami. Serce miałam rozdarte – bo przecież tak marzyłam, żeby moje dzieci były tego częścią.

Ale kiedy Jan ścisnął moją dłoń i powiedział: „Od dziś nie będziesz już nigdy sama” – poczułam, że wybieram życie, a nie rozpacz.

Wieczorem, po ceremonii, zadzwoniła moja córka. Jej głos był zimny.

– Zrobiłaś nam wstyd, mamo. Nie rozumiem cię i chyba nie chcę rozumieć.

Po tym telefonie długo płakałam. Wybierając miłość, straciłam coś innego – bliskość moich własnych dzieci. To była cena, której się spodziewałam, ale i tak bolała.

Patrzę dziś na Jana, który siedzi obok mnie i opowiada jakieś drobiazgi o codzienności. Czuję, że nie pomyliłam się, wybierając jego, wybierając siebie.

Moje dzieci mogą mnie potępiać, ale ja wiem jedno – też mi się coś od życia należy. Nawet jeśli to szczęście trzeba kupić samotnością wobec najbliższych.

To też może cię zainteresować: Z życia wzięte. "Miałam odebrać poród kochanki męża": Zamiast powrotu do mnie spotkała go kara losu

Zobacz, o czym jeszcze pisaliśmy w ostatnich dniach: Z życia wzięte. "Sąsiadka udawała biedną i samotną": W rzeczywistości kryła tajemnicę, która zmroziła mi krew