Jak przypomina serwis „Goniec”, Iga Świątek i Jannik Sinner sięgnęli po mistrzowskie tytuły podczas tegorocznego Wimbledonu, a ich wspólny taniec na uroczystej Kolacji Mistrzów stał się jednym z najbardziej komentowanych momentów turnieju. Choć wyglądało to na spontaniczny gest, wcale tak nie było.
Spełniło się marzenie Igi Świątek
Iga Świątek zrobiła to, co przez lata wydawało się jednym z ostatnich brakujących elementów w jej tenisowej układance – wygrała Wimbledon. I to od razu w pierwszym podejściu pod wodzą nowego trenera, Wima Fissette’a, który dołączył do jej sztabu w październiku 2024 roku. Raszynianka nie tylko sięgnęła po prestiżowy tytuł, ale zrobiła to w stylu, który nie pozostawił żadnych złudzeń – na trawie była po prostu nie do zatrzymania.
Turniej rozpoczęła z wysokiego C, pokonując kolejno Polinę Kudiermietową, Caty McNally i Danielle Collins. Później nie zwalniała tempa – bez większych problemów odprawiła Clarę Tauson oraz Liudmiłę Samsonową. Półfinał był pokazem siły – Belinda Bencic zdołała ugrać zaledwie dwa gemy, zupełnie bezradna wobec tempa i precyzji gry Polki.
Finał zapowiadał się jako prawdziwe starcie tytanek – Amanda Anisimova, która w drodze do decydującego meczu sensacyjnie wyeliminowała liderkę rankingu WTA Arynę Sabalenkę, miała być poważnym wyzwaniem. Świątek dominowała nie tylko w wymianach, ale też mentalnie – każdy punkt przybliżał ją do spełnienia wielkoszlemowego marzenia.
Taniec, o którym mówią wszyscy
Zwycięstwo na Wimbledonie to coś więcej niż tylko sportowy sukces – to także wstęp do świata prestiżu, elegancji i tradycji. Iga Świątek, która po raz pierwszy w karierze sięgnęła po tytuł na trawiastych kortach All England Club, wzięła udział w słynnej Kolacji Mistrzów.
Tegoroczna gala miała wyjątkową oprawę, a jednym z najjaśniejszych punktów wieczoru była bez wątpienia stylizacja polskiej mistrzyni. Iga pojawiła się w zachwycającej, satynowej sukni w odcieniu perłowego błękitu – subtelnej, a zarazem niezwykle efektownej.
Kulminacyjnym momentem był wspólny taniec Świątek i Sinnera. Okazuje się, że do tańca mogło wcale nie dojść. Według doniesień, to właśnie Świątek musiała wkroczyć do akcji i – jak głosi plotka – osobiście zachęcić lekko zakłopotanego Sinnera, który nie ukrywał, że taniec nie jest jego mocną stroną.
„Wtedy Iga powiedziała mi: „nie, nie… zróbmy to”. Ja na to odpowiedziałem, że okej – relacjonował Sinner.
To też może cię zainteresować: Nie na takie informacje liczyli fani Elżbiety Dmoch. "Coraz trudniej ogarnia sprawy"
Zobacz, o czym jeszcze pisaliśmy w ostatnich dniach: Niecodzienna stylizacja Jolanty Kwaśniewskiej. Tego nikt się po niej nie spodziewał
O tym się mówi: Atak migrantów na granicy z Białorusią. Polski żołnierz poważnie ranny