Wszystko przebiegło zaskakująco pokojowo, spokojnie podzieliliśmy majątek, ustaliliśmy, jak będę spędzał czas z dziećmi i jak będę im pomagał. Ale mimo to, po rozwodzie przez długi czas nie wchodziłem w nowy związek.
Dopiero niedawno zdałem sobie sprawę, że jestem zmęczony samotnym życiem i jestem gotowy, aby ponownie spróbować kogoś poznać. Na początku myślałem, że jest po prostu idealna.
Lidka jest pięć lat młodsza ode mnie i wygląda świetnie jak na swoje trzydzieści dziewięć lat. Jest również rozwiedziona od dłuższego czasu, a jej córka jest dorosła i studiuje w innym mieście. Nasze pierwsze randki poszły świetnie. Rozmawialiśmy łatwo i swobodnie na różne tematy, jakbyśmy znali się od stu lat.
Bardzo podobało mi się również to, że Lidka była bardzo kobieca i delikatna. To coś, czego nie spotyka się często u dorosłych kobiet. Stopniowo zaczęliśmy się do siebie zbliżać i coraz bardziej nam zależało.
Widziałem, że Lidka też mnie polubiła. Zacząłem nawet myśleć, że spotkałem kobietę, o której marzyłem przez te wszystkie lata. I wtedy zacząłem zauważać dziwne rzeczy w zachowaniu mojej ukochanej. Na przykład pewnego dnia siedzieliśmy w moim domu i Lidka zobaczyła małego pająka biegającego po stole. "Aaa!" krzyczała jak szalona, "Zabierz go ode mnie!".
Wskoczyła na krzesło i wrzeszczała jak szalona, aż złapałem biednego pająka w serwetkę i wyrzuciłem przez okno.
-Dlaczego go nie zabiłeś? - krzyczała. - A jeśli wróci?
-Nie wróci — odpowiedziałem. - I dlaczego tak się go boisz? To tylko mały pająk.
-Bałam się ich od dzieciństwa — wyznała.
-Myślałem: 'Cóż, wszyscy mamy swoje fobie, nic wielkiego', ale na tym dziwność się nie skończyła. Pewnego dnia poszliśmy do centrum handlowego, a Lidka nagle chciała, żebym kupił duże ciasto czekoladowe z kremem. Było dość drogie, ale nie szkodzi.
-Nie zjemy go sami całego — zaśmiałem się.
-Proszę, proszę, kup to ciasto! - Nagle zaczęła wołać jak mała dziewczynka: "Kup to, kup to, kup to, kup to!"
Nie chodziło nawet o samą prośbę, ale o dziwny sposób, w jaki to wszystko wyglądało. Dorosła i pozornie odpowiednia kobieta zaczęła zachowywać się jak mała dziewczynka. Zupełnie tego nie rozumiałem, zaproponowałem, że kupię nam ciasto. Zgodziła się, a potem przez całą drogę do domu nie odzywała się do mnie, odwrócona do okna. Krótko mówiąc, zachowywała się jak dziecko, a im więcej czasu spędzaliśmy razem, tym częściej przejawiała podobne zachowania.
Najwyraźniej, kiedy zaczęłyśmy rozmawiać, wciąż w jakiś sposób nad sobą panowała. Albo tego nie zauważyłem, albo wziąłem to za uroczą kobiecość. Ale potem naprawdę przestała być dorosłą kobietą i stała się dziewczyną, która potrzebowała opieki dorosłych.
-Co zjesz na obiad? - zapytałem ją raz.
-Nie wiem — westchnęła.
-Cóż, jeśli jest ci obojętnie, to zrobię kurczaka i ziemniaki — zdecydowałem.
-Nie jest obojętne! - powiedziała Lidka urażona. - Właściwie powiedziałam, że nie wiem.
-Dobrze — przytaknąłem, chociaż nie rozumiałem
-Więc co zrobisz, jeśli nie zechcesz kurczaka?
-Powiedziałam, że nie wiem — odpowiedziała. Prawie się pokłóciliśmy, ale zrobiłem kurczaka tak, jak planowałem. Po chwili postanowiłem porozmawiać z Lidką.
-Dlaczego lubisz zachowywać się jak mała dziewczynka? - zapytałem — To tak, jakbyś celowo chciała się ze mną kłócić. A czasami, wręcz przeciwnie, udajesz, że nie chcesz o niczym decydować i że muszę to robić za ciebie.
-Co w tym złego? - powiedziała urażona. - Myślałam, że jesteś prawdziwym mężczyzną i chciałam oprzeć się na twoim ramieniu, aby mieć pewność, że pomożesz mi w potrzebie.
-Nie mam nic przeciwko byciu czasami słabą kobietą — powiedziałem — ale nie przez cały czas.
Lidka zdawała się mnie nie słyszeć. Jestem zmęczony jej kaprysami i napadami złości. Chcę mieć u boku partnerkę, a nie dziecko. Ale nie wiem, jak jej to przekazać.
Nie przegap: Z życia wzięte. "Moja matka zdecydowała, że nie będzie komunikować się z bratem, dopóki nie odejdzie od żony
Zerknij: Maria Kurowska opublikowała to w obronie Zbigniewa Ziobry. Zdjęcia stały się hitem