Płakałam i przeklinałam, bo mój mąż odszedł do kochanki. Mój syn miał wtedy trzy lata. Na początku nie rozumiał, dlaczego jego ojciec nie mieszka już z nami i też płakał. Ale czas leczy rany. Zarówno mój syn, jak i ja uspokoiliśmy się. Co więcej, mój były mąż był dobrym wsparciem finansowym, zabierał syna do siebie na weekendy.

Nie było mowy o powrocie do siebie. Moja rywalka okazała się bardzo wytrwała, a mąż był do niej przywiązany. I w tym czasie udało jej się urodzić dwójkę dzieci. Ale wydawało się, że i ja zostałam obdarzona kobiecym szczęściem.

Poznałam dobrego mężczyznę. Sebastian pracował w porządnej firmie, miał samochód i własne mieszkanie. Był bardzo poważny i pozytywny. I, co najważniejsze, nie był żonaty. Mieliśmy magiczny okres cukierków i bukietów. Sebastian dawał mi moje ulubione róże, zapraszał do drogich restauracji i mówił słowa, które każda kobieta chce usłyszeć.

Rozpłynęłam się i znów uwierzyłam w miłość. Sebastian wiedział o moim nieudanym małżeństwie. Zaczął przychodzić do naszego mieszkania, a ja przedstawiłam mu Daniela. Sebastian powiedział, że Daniel jest bardzo mądrym i dobrze wychowanym dzieckiem. Jego słowa były jak balsam dla mojej duszy. Pomyślałam, że mój syn będzie miał ojca. Nawet jeśli nie swojego, to stałego, a nie niedzielnego.

W końcu chłopiec potrzebuje przykładu mężczyzny w rodzinie. Sebastian wydawał mi się idealny. A potem były urodziny Daniela. Tego dnia ugotowałam pyszne jedzenie, nakryłam do stołu i zaprosiłam jego kolegów z klasy. Dzieci świetnie się bawiły. Wieczorem miał przyjść Sebastian. Wiedział, że to urodziny mojego syna. Przyszedł więc jak gdyby nigdy nic, pocałował mnie, wręczył kolejny bukiet i poszedł do kuchni.

Daniel właśnie tam był, jego koledzy już wyszli. Mój syn nadal chciał tort po uczcie i siedział tam, jedząc go. "Cześć", powiedział Sebastian. Zapytał, jak smakuje tort, a gdy Daniel powiedział, że tak, bo to jego urodzinowy, Sebastian skinął obojętnie głową. I to było to!

Nie powiedział ani słowa więcej. Nie wspominając o prezencie. Moje dziecko wyraźnie oczekiwało przynajmniej najprostszego prezentu od swojego miłego wujka Sebastian. W jego oczach widać było zaskoczenie i urazę. Wyszedł z kuchni, nie dokończywszy tortu, ale i tak postanowiłam to skomentować.

Powiedziałam, że mógł, chociaż drobnostkę podarować mojemu synkowi na urodziny, na co Sebastian stwierdził, że przynosi prezenty mnie, ale nie musi tego robić w stosunku do mojego syna. Poczułam się zraniona, myślałam przecież, że powoli zaczynamy tworzyć rodzinę, że Sebastian traktuje Daniela jak własnego syna... Nie wiem, jak teraz postąpić, bo Daniel nie powinien być traktowany jak obcy.

Nie przegap: Przesłuchanie Zbigniewa Ziobro przez komisję ds. Pegasusa. Sprawa może się ciągnąć miesiącami

Zerknij: Maria Kurowska opublikowała to w obronie Zbigniewa Ziobry. Zdjęcia stały się hitem