Wszystko było dobrze, dopóki starsza córka Agnieszka nie wyszła za mąż. Jej mąż Mariusz jest bardzo bogatym młodym człowiekiem, ale pieniądze go nie zepsuły. Zięć był bardzo miły i kochający. Prawie nosił moją córkę na rękach i nigdy niczego jej nie odmawiał.
Ale Agnieszka nie była gotowa na nieoczekiwane bogactwo. Po ślubie zaczęła powoli oddalać się od nas. Na początku przyjmowaliśmy to spokojnie: młoda rodzina, nowe zmartwienia. A potem...
Córka zaczęła nas unikać, wykręcać się, gdy zapraszałam ich oboje w odwiedziny, tłumaczyła się biznesowymi spotkaniami męża, a jednak sama także nie chciała przyjechać. Spotkania, wspólne wyjazdy służbowe, wycieczki za miasto... Agnieszka zawsze miała jakąś wymówkę lub pilną sprawę do załatwienia.
Byłam zaskoczona ich zapracowaniem i nawet było mi ich żal. Aż jedna rozmowa telefoniczna postawiła wszystko na swoim miejscu.
-Agnieszka, gdzie się podziewasz? - Zadzwoniłam do córki po raz kolejny. - Wszystko w porządku?
-Mamo, wszystko w porządku — odpowiedziała niechętnie córka.
-Dlaczego nie dzwoniłaś do mnie od miesiąca? - - zdziwiłam się.
-Nie miałam czasu, więc nie dzwoniłam — narzekała córka. - Niedawno wróciłyśmy z Włoch. A w następny weekend wyjeżdżamy za miasto.
-Och, dlaczego nic nie mówisz! - ożywiłam się. - Tak bardzo za tobą tęskniłam.
-Mamo, nie zapraszam nikogo z was! - moja córka nagle odpowiedziała ostro. - Będą tam ludzie z wyższych sfer. Powiedz mi, proszę, o czym będziesz z nimi rozmawiała? O prawidłowym sadzeniu sadzonek? Jaki jest najlepszy sposób na usunięcie stonki ziemniaczanej? Albo o najlepszej mące do bułek? Będą się z nas śmiać! Jak możemy po tym wyjść publicznie?
-Więc wstydzisz się nas... - Miałam objawienie — Cóż, przykro mi, kochanie... - Nie czekając na odpowiedź, odłożyłam słuchawkę. Z oczu pociekły mi łzy urazy i bólu. Nie tak wychowaliśmy naszą córkę. Dlaczego więc zachowuje się w ten sposób? Odpowiedź była tylko jedna i bardzo nieprzyjemna. Nasza dziewczyna tak bardzo lubi pieniądze i bogatych ludzi, że jest gotowa porzucić swoją rodzinę, aby zostać zaakceptowaną w tym kręgu.
Nasza rodzina jest prosta: jestem piekarzem, mój mąż jest mechanikiem, a moja młodsza siostra jest weterynarzem. Ogólnie rzecz biorąc, wszystko jest jak u większości ludzi. Żyjemy zwyczajnie, nie zrywamy gwiazdek z nieba. A ona jest teraz w elicie... Tylko że Agnieszka z wykształcenia jest nauczycielką angielskiego.
Gdy młodsza córka zobaczyła mnie zalaną łzami, wyciągnęła ze mnie powody mojej rozpaczy. Nie sądziłam, że Urszulka jest tak mądrą dziewczynką! Zaczęła mi tłumaczyć, że Agnieszka zachłysnęła się zamożnym otoczeniem, lecz prawdziwe bogactwo pozostało z nami — rodzina, wsparcie i bezinteresowna miłość.
Spać poszłam z natłokiem myśli, ale o wiele spokojniejsza. Rano wstałam z czystą od złych myśli głową. Doszłam do wniosku, że dopóki Agnieszce nie dzieje się krzywda, powinnam dać jej czas na zatęsknienie za tym, co w naszej rodzinie jest prawdziwe i niezmienne — bezinteresowna miłość.
Nie przegap: Z życia wzięte. "Teściowa nie akceptuje swojej wnuczki": Nadal desperacko pragnie odmłodzić się w wieku 58 lat