Nie ma cudzych dzieci, prawda? Ja byłem wychowywany przez ojczyma, więc miałem przykład przed sobą. Dlatego, gdy Aleksandra powiedziała mi na naszej kolejnej randce, że ma syna, zapewniłem ją, że nie widzę w tym nic złego. Była zachwycona, a po jakimś czasie poznałem mojego przyszłego pasierba.
Paweł miał wtedy trzynaście lat, był zbuntowanym nastolatkiem, ale myślałem, że z czasem się uspokoi. Zakochałem się w jego matce i nie miałem zamiaru się poddawać. Kilka miesięcy później zorganizowaliśmy wesele, na które Paweł ledwo się zgodził. Ledwo udało nam się zebrać całą rodzinę na uroczystości.
Moi rodzice dobrze traktowali pasierba i zauważyłem, że to go trochę uspokoiło. Na weselu trochę się rozluźnił i miałem nadzieję, że ten proces będzie kontynuowany. Co w końcu dostałem? Po powrocie z żoną z podróży poślubnej Paweł, który był wtedy w domu mojej teściowej, zajął lwią część uwagi mojej żony. Próbowałem brać udział w jego wychowaniu, ale mnie nie akceptował. Robił coś tylko wtedy, gdy jego matka powtórzyła moją prośbę lub radę.
Zdenerwowało mnie to, więc poprosiłem Olę, aby porozmawiała z synem, by jakoś wpłynęła na niego, aby był mi choć trochę posłuszny. Na początku obiecała, że to zrobi, a potem zaczęła mnie przekonywać, że jest nastolatkiem, nie będzie jej słuchał, więc muszę być cierpliwy. To było denerwujące, ale nie poddałem się. Sam porozmawiałem z pasierbem, przekonywałem go, że nie życzę krzywdy ani jemu, ani jego matce i obiecałem, że nauczę go wszystkiego, co wiem. Wydawał się być zainteresowany, ale nasza dalsza komunikacja przypominała próby oswojenia dzikiego zwierzęcia.
Przyznaję, że odprężyłem się, myśląc, że wszystko już się uspokoiło. I właśnie w tym momencie coś poszło nie tak. Byliśmy podekscytowani, myśląc, że będziemy mieli razem dziecko, zasugerowaliśmy Pawłowi, że może zostać starszym bratem i dostał absolutnie brzydkiego napadu złości. Powiedział, że jego matka go nie kocha, skoro już zdecydowała się na drugie dziecko i wyśle go do babci. Moja żona przekonała go, że to nieprawda, ale miał już przykład swoich przyjaciół, więc to nie pomogło.
Przez kilka dni chłopiec całkowicie nas ignorował, dopóki nie otrzymaliśmy dowodu, że Aleksandra nie jest w ciąży. Paweł rozweselił się, ponownie wyciągnął rękę do swojej matki, ale zaczął traktować mnie z wrogością, jakbym odbierał mu rodzinę. Poświęcała mu tyle uwagi, że czasami byliśmy z żoną sami tylko w nocy. Denerwowało mnie to, ale nie mogłem nic z tym zrobić. Mój pasierb zamknął się na mnie i starał się jak mógł odepchnąć ode mnie swoją matkę. Po opóźnieniu mojej żony zdałem sobie sprawę, jak bardzo pragnę własnego dziecka. Wyobrażałem sobie, jak wychowuję małą część mnie i mojej żony.
Postanowiłem z nią o tym porozmawiać, ale odmówiła. - Widziałeś reakcję Pawła. Pomyślmy o dziecku za trzy lata, kiedy będzie starszy — zasugerowała, patrząc na mnie z nadzieją. Potem poznałem prawdę.
Nie chciała niszczyć relacji z synem, dlatego nie chciała nawet myśleć o drugim dziecku po napadzie złości Pawła. Ogólnie rzecz biorąc, może mieć tylu mężczyzn, ilu chce, ale to jest jej syn, jej własna krew. Zdenerwowałem się i zaproponowałem jej rozwód w takim przypadku, a ona się zgodziła. Byłem zaskoczony, mówiąc, że nie miałem tego na myśli, ale ona już podjęła decyzję.
Powiedziała, że nie może tak dłużej żyć: nie chciała, aby jej syn był ciągle zestresowany. Tak więc ponownie zostałem kawalerem, bez ślubu przez rok. Postanowiłem, że teraz poszukam bezdzietnej kobiety, aby nie tracić czasu.
Nie przegap: Jerzy Owsiak otrzymał groźby karalne. Policja zatrzymała autorów najbardziej radykalnych tekstów