W domu zobaczyła następującą scenę: jej ukochany Wojtek pakował się

-Wojtek, znalazłeś pracę?

-Nie, wyjeżdżam.

-Dokąd jedziesz? Jest dziesiąta wieczorem.

-Jesteś głucha? Mówiłem ci, odchodzę, zostawiam cię, idiotko.

Nogi Tereni osłabły i upadła na krzesło...

-Mam dość tego, że co wieczór wracasz do domu z butelką, mówiąc, że to "na apetyt". Lidka nie jest taka, nie pachnie jak butelka alkoholu, pachnie jak coś słodkiego i przyjemnego.

Terenia piła co wieczór, czasem zapominając ugotować coś dla dzieci, które jadły tylko w przedszkolu. Porzuciła swój dom, wszystko śmierdziało dymem, w garnkach pojawiła się pleśń, a dzieci biegały brudne. Opiekun Tereni przyszedł do domu i zabrał dzieci, a jej powiedziano, że wciąż ma szansę wszystko odzyskać.

Miała pracę, mieszkanie, ale musiała tylko uporządkować swoje sprawy. Wzięła krótki urlop. Przez kilka dni leżała na łóżku, nie mogąc wstać. Piątego dnia, kiedy zdała sobie sprawę, że wrócił jej apetyt i może już wytrzymać bez butelki, zaczęła sprzątać mieszkanie i poszła do pracy.

Ciężko pracowała, a po pracy, żeby nie myśleć o butelce, zaczęła sprzątać mieszkanie. Po kilku miesiącach dzieci wróciły do niej, ale była ciągle sprawdzana. Trzymała się, przestała myśleć o płaczu, a jej dzieci były na pierwszym miejscu. Nawet kiedy dowiedziała się, że Wojtek oświadczył się nowej dziewczynie, nie załamała się. Chociaż było to trudne, ponieważ urodziła mu dzieci, mieszkali razem przez osiem lat.

Kilka miesięcy później Wojtek wrócił z podbitym okiem:

-Tereska, przepraszam... okazało się, że Lidka uciekła od męża. Mężczyzna ją znalazł, przyszedł, pobił mnie i zaciągnął ją za włosy do swojego samochodu.

-Wojtek, dziękuję ci za dzieci, za lekcję, której mnie nauczyłeś, a teraz wynoś się stąd.

Zerknij: Krzysztof Jackowski o przyszłości Polski. Widział wyniki nadchodzących wyborów prezydenckich

Nie przegap: Z życia wzięte. "Moja córka okazała się niewdzięcznicą": Wyrzuciła mnie do domu opieki, a mojego psa na ulicę. Dałem jej ojcowską nauczkę