Zaczęłam dokładnie wypytywać dziewczynę i dowiedziałam się, że Maks odwiedza moją bratową kilka razy w tygodniu. Po raz kolejny, kiedy moja siostrzenica została przyprowadzona do mnie do opieki, a mój mąż wyjechał do swojej matki, zadzwoniłam do mojego brata i pojechałam do jego domu z moją siostrzenicą. Mój brat przyjechał szybko.

Następnie porównaliśmy dni, w których mąż wypytywał o harmonogram służbowych wyjazdów mojego brata. "Jeśli ty i ja pójdziemy teraz na górę, po tym nastąpi, sam wiesz, co". "Tak", powiedział mój brat. "Tak", potwierdziłem. Ale co z mieszkaniami?

Chodzi o to, że zarówno mój brat i jego żona, jak i mój mąż i ja kupiliśmy nasze mieszkania w małżeństwie. Tak więc, kiedy mieszkania zostaną podzielone, zarówno on, jak i ja będziemy musieli dzielić je z tymi zdrajcami. Postanowiliśmy na razie nic nie robić, tylko przemyśleć sytuację. I szukać wyjścia.

Brat wrócił do pracy, a ja z Anią poszłyśmy do mnie. Jakieś trzy godziny później przyszła bratowa i zabrała swoją córkę, a jakieś dwadzieścia minut później wrócił Maks. Wieczorem brat zaprosił nas na kolację:

-Słuchajcie, sprzedajmy mieszkania i kupmy jeden duży dom. Z osobnymi wejściami. Będziemy mieszkać obok siebie — zaproponował z entuzjazmem.

Wszyscy jednogłośnie poparli ten pomysł. Ja z bratem zajęliśmy się sprawami organizacyjnymi. Sprzedaliśmy mieszkania, a w drodze do domu zostaliśmy "napadnięci i okradzeni" przez rabusiów. Złożyliśmy pozwy o rozwód.

Sześć miesięcy później mój brat i ja rozpamiętywaliśmy nieudane małżeństwa w naszym mieszkaniu. Kochankowie pobrali się, a teraz, według Ani, która często nas odwiedza, "cały czas na siebie krzyczą."

Nie przegap: Z życia wzięte. "Przez lata małżeństwa moja córka przyzwyczaiła się do wygód": Teraz rozumiem jej męża, który niedawno złożył pozew o rozwód

Zerknij: Z życia wzięte. "Teściowa zawsze mówi, że zbiera dla nas pieniądze": Nigdy nie widzieliśmy od niej żadnej pomocy