Oczywiście Kasia długo nie odbierała telefonu. Ponieważ w jakiś sposób znalazła swój telefon komórkowy. W tym bałaganie nie było nic do znalezienia. Wszędzie leżały pudła — dopiero co przeprowadzili się do domu z dwupokojowego mieszkania, w którym mieszkali od piętnastu lat, od dnia ślubu.

"Dziewczyny, gdzie jest mój telefon? "Czy ktoś go widział?" zapytała swoje, słysząc skądś połączenie. W końcu go znalazła i mogła odebrać. "Jak długo będę mieszkać w domku letniskowym, powiedz mi?" Olga krzyknęła donośnym głosem, "Jest jesień, w domu jest zimno. Nie mogę się nawet wykąpać ani odpocząć. Całą noc, zamiast spać, trzęsę się jak liść. Jem tylko surowe warzywa i suchy chleb. W butli nie ma gazu, a nie mam nikogo, kto przyniósłby mi nową. Sezon się skończył, nikt już nie chce tu przyjeżdżać. - "Czekaj, mamo!" - przerwała jej Kasia — "Co się stało? Dlaczego wciąż mieszkasz w domku? Co powstrzymuje cię przed powrotem do domu? Rozumiem, że zebraliście wszystkie plony. Jaki jest więc powód, dla którego tam mieszkasz? Może potrzebujesz jakiejś pomocy?"

"To nie twoja sprawa dlaczego! Tak się po prostu stało. Po prostu nie zamierzam tu dłużej mieszkać. Nie jestem w wieku, w którym mogłabym drżeć z zimna w altanie!" - "Nie rozumiem" — zdziwiła się Kasia, patrząc na męża, który do niej podszedł. - "Z kim rozmawiasz?" - zapytał. "Wituś, może sam porozmawiasz z matką? Zupełnie nie rozumiem, czego ona od nas chce", powiedziała Kasia, wręczając mężowi telefon komórkowy, "a w międzyczasie ja zacznę wszystko załatwiać. Czeka nas tydzień pracy."

Wziął telefon od żony i przygotował się na trudną rozmowę z matką. W przeciwieństwie do żony wiedział już z grubsza, o czym będą rozmawiać. "Czy sprzedałeś mieszkanie?" - kobieta zapytała syna stanowczo, słysząc jego głos. "Tak, sprzedaliśmy. Bez tego nie przeprowadzilibyśmy się do nowego domu. - Co się stało?" - "Poprosiłam cię, żebyś pomógł mi z pieniędzmi" — powiedziała kapryśnie Olga. "To był prezent. Prezent ślubny od ciebie i ojca. Gdyby ojciec żył, nie pomyślałby o tym! Zarówno ty, jak i rodzice Kasi daliście nam pieniądze, za które kupiliśmy nasze mieszkanie zaraz po ślubie." - "Można powiedzieć, że to był prezent, ale teraz, kiedy masz nowy dom, nadszedł czas, aby zwrócić mi kasę, synu."

"Mamo, dlaczego miałbym ci zwracać?" - "Przestań! Przestań kpić z matki! Sprzedałeś mieszkanie, więc wyślij mi pieniądze. Co do grosza. I kupię za nie osobne mieszkanie dla siebie. Bo nie mogę dłużej żyć z rodziną twojej siostry w moim mieszkaniu. To dla mnie za dużo!"

Kilka miesięcy temu, kiedy Witek powiedział matce, że on i Kasia szukają domu, Olga od razu wyraziła chęć zamieszkania w ich mieszkaniu, kiedy się wyprowadzą. "To świetnie, ty wprowadzisz się do domu, a ja do twojego mieszkania", powiedziała radośnie synowi, jakby to była sprawa załatwiona.

"Cóż, jeśli nie chcesz, żebym tam mieszkała, to po sprzedaży pomóż swojej siostrze i jej mężowi, którzy mieszkają ze mną od trzech lat. Przynajmniej daj im zaliczkę, żeby mogli kupić mieszkanie. Może w końcu mnie zostawią, a później się odwdzięczą."

Młodsza siostra Witka, Alina, wyszła za mąż za leniwego mężczyznę. Miesiącami siedział w domu, tłumacząc żonie i teściowej, że szuka pracy. A potem zaczął przyprowadzać do ich domu dziwnych mężczyzn. Mieszkanie zamieniło się w korytarz. Przesiadywali do późna w małej kuchni Olgi, pijąc i paląc, opowiadając sobie głośno i bez wstydu lubieżne historie. Od czasu do czasu, na tle braku grosza, Alina i jej mąż kłócili się, ale niezmiennie, za każdym razem, znosiła go.

Witek nie raz ostrzegał siostrę, by nie znęcała się nad matką. Z jakiegoś powodu, matka zdecydowała, że Witek powinien rozwiązać wszystkie ich problemy. Oznajmił jej, że pieniądze zostały wydane na dom, a on ją zabiera z domku letniskowego, wiezie do jej mieszkania, a Alinie i jej wrzodowi daje tydzień na wyprowadzkę. Skończyło się na wezwaniu policji i interwencji eksmisyjnej leniwych krewnych z mieszkania matki.

Zerknij: Jesienne wzbogacanie gleby. Rozsyp obornik, a robaki resztę zrobią za Ciebie

Nie przegap: Z życia wzięte. "Kiedy miałam 57 lat, zamieszkałam z partnerem.": Po kilku tygodniach natychmiast go odesłałam