Mówią, że dorastają później i uważają się za nastolatków do prawie 25 roku życia. Ale tak naprawdę nie interesuje mnie to, co myślą. Nadszedł czas, aby podjąć zdecydowane działania, ponieważ styl życia naszego dorosłego syna przeszkadzał mi!
Nasz syn Stanisław ma 27 lat i ponad pięć lat temu ukończył prestiżowy uniwersytet z dyplomem z przetwarzania danych. Z jakiegoś powodu byliśmy pewni, że on również będzie chciał pracować za granicą, ale Staś powiedział nam: "Wszystkie miejsca pracy są już zajęte. Zanim zrobię karierę, będzie już czas na emeryturę. Nie chcę też przez całe życie być obcym wśród rówieśników.
Rok później pracował już dla dużej firmy IT. Mój mąż i ja na początku nawet w to nie uwierzyliśmy, kiedy syn powiedział nam o swojej pensji. "Więc zarabiasz prawie dwa razy więcej niż ja?" - zdziwił się mój mąż. "Okazuje się, że tak" - uśmiechnął się Staś. Moje matczyne serce było po prostu szczęśliwe. Taki sukces mojego syna od samego początku jego dorosłego życia oznaczał, że mój mąż i ja zrobiliśmy wszystko dobrze jako rodzice.
Oczywiście trochę się martwiłam, że młody człowiek w wieku 20 lat zgromadzi takie sumy pieniędzy — jak mógłby nie wydać ich na coś głupiego! Ale Staś tak naprawdę nic sobie nie kupował: wydawał tylko pieniądze na komputer do gier i od czasu do czasu kupował sobie rzeczy marki, którą lubił. Oszczędza na kredyt hipoteczny! Dobrze dla niego!" - pomyślałam.
Jednak minęło prawie pięć lat, a mój syn zgromadził na swoim koncie kwotę, która wystarczyłaby na połowę jednopokojowego mieszkania, a nawet całego, jeśliby poszukać, ale nie podjął żadnych kroków w celu zakupu nieruchomości. Przypomniałam sobie, jak kiedyś chciałam opuścić dom rodziców — to takie wspaniałe, kiedy nikt ci nic nie mówi i możesz robić wszystko po swojemu. Mój syn mieszka z nami jak w hotelu. Nie gotuje, nie pierze, ja nawet zbieram jego ubrania do prania. Jeśli nie jest w pracy lub nie spotyka się z przyjaciółmi, siedzi przy komputerze i godzinami gra w gry. Bardzo zirytowała mnie ta sytuacja, więc postanowiłam z nim porozmawiać.
- "Staś, jakie masz plany na przyszłość? Na przykład, jeśli chodzi o mieszkanie?" Zapytałam. "Niczego nie planuję. Już mieszkam w domu. Dlaczego miałbym chcieć przenieść się gdzieś indziej?" - mój syn wzruszył ramionami. - "Nie chcesz mieszkać sam?" - Byłam zaskoczona. - - "O nic cię nie proszę. A życie w pojedynkę jest po prostu ekonomicznie nieopłacalne — trzeba wydawać pieniądze na kredyt hipoteczny, wszelkiego rodzaju usługi sprzątania, jedzenie... Po co?" - odpowiedział Staś. - "Więc gdybyś mieszkał sam, wynająłbyś specjalne usługi do sprzątania i gotowania?" - "Cóż, kobiety lubią gotować i sprzątać... Podobnie jak ja lubię gry wideo" - odpowiedział mój syn ze zdziwieniem. Całe życie marzyłam o sprzątaniu po moim dorosłym synu i gotowaniu mu obiadów! "Czy ty spadłaś z księżyca, czy co? Prace domowe zajmują mi połowę mojego czasu, czy mogę odpocząć, zanim skończę 50 lat?" Nie mogłam się uspokoić.
- "Więc czego chcesz, mamo?" zapytał Staś. - "Tata i ja bardzo cię kochamy i jesteśmy dumni ze wszystkich twoich sukcesów, ale nadszedł czas, abyś założył własny dom i nauczył się zarządzać własnym życiem. Nie jesteś już uczniem! Idź, zacznij szukać mieszkania, a twój ojciec i ja ci pomożemy" - odpowiedziałam. - "To nonsens... Co ja robię złego?" - mruknął mój syn i poszedł do swojego pokoju. Pewnie ma nadzieję, że się uspokoję i wszystko będzie jak dawniej. Ale tak nie będzie! Jeśli te dziwolągi chcą żyć jak dzieci w ciele dorosłego, nie zgadzamy się na tę opcję. Pomożemy im dorosnąć!
O tym się mówi: Robert Lewandowski ma powody do zadowolenia. Ogłosili to tuż po ostatnim meczu