Teraz mieszka z tą kobietą, która urodziła mu dziecko, a on się z nią ożenił. Potem wolałam z nim nie rozmawiać. Więc nie wiem, co się z nimi dzieje. Mam wystarczająco dużo pieniędzy — dobrą pensję.
Tydzień temu odwiedził mnie mój były. Nie widziałam go od lat. Byłam więc szczerze zaskoczony, gdy go zobaczyłam. Naprawdę chciałam go odesłać, ale to on pierwszy zaczął rozmowę.
Powiedział, że u jego syna zdiagnozowano raka. Leczenie będzie kosztowne. On i jego żona nie mieli takich pieniędzy, więc postanowił zwrócić się do mnie. Mam pieniądze, ponieważ niedawno sprzedałam dom mojej babci. Dowiedział się o tym i przyszedł po pieniądze. To znaczy, w samą porę. Nie zdecydowałam jeszcze, na co wydam pieniądze. Zawsze chciałam kupić nowy samochód, ale najpierw muszę nauczyć się jeździć. A nie mam zbyt wiele czasu.
Tak czy inaczej, to dużo pieniędzy. I nie spieszyło mi się, żeby się z nimi rozstać. Ciekawe, czy daliby mi pieniądze, gdybym zachorowała. Wątpię. "Czy zdajesz sobie sprawę, jak bardzo jesteśmy zdesperowani, Aśka!" - mówi do mnie. Nigdy jednak nie myślał o moich uczuciach. Jego żona też nie.
W końcu bez zastanowienia zamienił mnie na swoją dziewczynę. A podczas rozwodu podzieliliśmy się wszystkim po połowie — nic nie dał dziecku. Powiedział, że wszystko przyda się w nowej rodzinie. Chciał nawet mieszkanie, ale kupiłam je przed ślubem. To mnie uratowało. Był taki nieszczęśliwy! A teraz przyszedł i zażądał pieniędzy! Powiedział, że jeśli mu nie uwierzę, dostarczy wszystkie niezbędne dokumenty. Ale ja tego nie chcę. Nawet o tym nie pomyślę.
Nawet jeśli przysięgał, że wszystko oddadzą. A dzieciak potrzebuje czasu na rehabilitację. To też sporo kosztuje. Szczerze mówiąc, wątpię, czy cokolwiek odzyskam. Dlaczego po prostu nie pożyczysz ich z banku?
Zdradził mnie w swoim czasie. Zdradził mnie. Więc niech się stąd wynosi. Powiedział, że wróci później, kiedy ochłonę i się zastanowię. Nie ma o czym myśleć. Niektórzy powiedzieliby, że nie mam sumienia. Ale chcę zarządzać własnymi pieniędzmi. Nie będę się nimi z nikim dzielić.
Nie przegap: Fala oburzenia po nagraniu wyemitowanym w "Faktach". 20 minut wandalizmu uszło płazem