Dlaczego? Ponieważ moja kochana siostra znów jest w ciąży. Problem polega na tym, że ja, moja mama, moja siostra i jej dwójka dzieci mieszkamy teraz w naszym wspólnym pokoju z dwiema sypialniami. Tak się złożyło.

Jestem teraz na ostatnim roku studiów, pracuję na pół etatu jako barmanka i mieszkam w domu; moja siostra wyjechała, by wyjść za mąż, ale wróciła rok później, w ósmym miesiącu ciąży i rozwiedziona. Kiedy siostra, wychodziła za mąż, moja mama i ja odwodziłyśmy ją od tego tak bardzo, jak tylko mogłyśmy, ale ona nie chciała nikogo słuchać.

To, że małżeństwo nie wypali, było jasne z ich wspólnego życia podczas randek. Moja siostra regularnie wracała do domu z torbami, zapłakana, a kilka razy nawet z podbitym okiem. Próbowałyśmy z mamą zmusić ją do badań lekarskich i napisania oświadczenia, ale ta tylko roniła łzy i przysięgała nie zadawać się z tą postacią, ale to tak jakby świnia przysięgała nie kopać w błocie.

Siostrze wystarczyło najwyżej na dwa miesiące, potem jej bratnia dusza przyszła się pogodzić, głowa tej kobiety się wyłączyła. Spotykali się przez dwa lata, pod koniec tej serii nawet się znudzili. Te same twarze, te same kreski, niemal identyczne. Przestałam brać w tym udział. Nie mogłam włożyć swojego mózgu do głowy mojej siostry, a moja mama nadal się martwiła, przekonywała i nalegała. Dlatego wiadomość o zbliżającym się ślubie mocno w nią uderzyła. Miała trzy dni terapii, jej ciśnienie gwałtownie wzrosło. Ale moja siostra promieniała szczęściem, a moja matka to zaakceptowała.

Po ślubie moja siostra przestała wracać do domu zapłakana, ale nie sądzę, żeby jej życie rodzinne było bezproblemowe. Wkrótce ogłosiła zbliżające się powiększenie rodziny i mama po prostu oszalała. Dziecko jeszcze się nie urodziło, a my już mieliśmy szafę pełną kocyków, piżamek, czapeczek i pieluszek. Mama chyba bardziej martwiła się tą ciążą niż sama siostra. Jednak oto siostra z mężem wdali się w kolejną awanturę, która przeradza się w rozwód. A ona wraca do domu ojca z dobytkiem, brzuchem i statusem wolnej kobiety.

Oczywiście pieniędzy było znacznie mniej, bo sklep, w którym pracowała siostra był zamknięty, więc nie dostawała wypłat. Zaczęłam brać dodatkowe zmiany, moja mama znalazła pracę na pół etatu, więc nie głodowaliśmy. Moja siostra przejęła obowiązki domowe, dopóki nie zaczęła rodzić. Nadszedł szczęśliwy dzień i moja siostra urodziła syna. Wszystko poszło dobrze, zostali szybko wypisani. Na czas obecności siostry przeniosłam się do pokoju mamy, a siostrze i dziecku przydzielono drugi pokój.

Było to oczywiście niewygodne, ale gdzie mogliśmy się podziać? Każdy na zmianę zajmował się dzieckiem, kto miał czas, możliwości i siły. Dzięki Bogu mój siostrzeniec był bardzo spokojnym dzieckiem, prawie nigdy nie płakał i szybko wszedł w odpowiedni tryb. Po pewnym czasie moja siostra zaczęła znikać wieczorami, zostawiając mamę z wnukiem. Na początku byłam oburzona, czy nie za wcześnie pospieszyła się z układaniem sobie życia osobistego, ale mama powiedziała mi w zaufaniu, że znowu pojawił się ojciec dziecka. Pogodzili się i znów się spotykają. Oczywiście byłam w szoku.

Po kilku tygodniach rzeczy mojej siostry trafiły do jej byłego męża. Mimo że ojciec bardzo chciał wychowywać syna, chłopiec miał kreskę w akcie urodzenia. Na początku siostra była zła na byłego, ale potem uznali, że zasiłek dla samotnej matki nie będzie zbyteczny. Mamie się to nie podobało, ale milczała. Cieszyłam się, że znów jestem sama w swoim pokoju.

Drugi okres rodzinny mojej siostry trwał półtora roku. W tym czasie udało jej się urodzić kolejne dziecko, tym razem córkę. Mama niemal tańczyła ze wzruszenia: "Królewska para - wnuk i wnuczka! - Cieszyła się i entuzjastycznie kupowała wszelkiego rodzaju różowe ubranka, smoczki, butelki i tak dalej. A sześć miesięcy później moja siostra i jej dwójka dzieci pojawili się na progu naszego mieszkania. Okazało się, że ojciec dzieci zaczął uzależniać się od butelki.

Potem okazało się, że siostra jest znowu w ciąży, ale nie było nic widać, bo po dwóch była już mocno rozłożysta. Oznajmiła, że nie wraca do byłego. Co na to nasza mama? Postanowiła usunąć mnie z mojego pokoju, by zrobić miejsce tej durnej płodnej krowie. Kazały mi wynająć mieszkanie i wyprowadzić się przed narodzinami trzeciego siostrzeńca.

Nie przegap: Fala oburzenia po nagraniu wyemitowanym w "Faktach". 20 minut wandalizmu uszło płazem

Zerknij: Wraca sprawa ataku na Marcina Hakiela. Policja zdradza nowe szczegóły