Mieszkamy na piątym piętrze. W naszym budynku nie ma windy, więc zostawiam wózek na podeście na parterze. Bardzo się boję, że wózek zostanie skradziony lub że mieszkańcy parteru zażądają, abym zaniosła go do swojego mieszkania. Nie będę w stanie nosić wózka i dziecka w tym samym czasie. Ale jak dotąd nikt nie ukradł wózka i nikt nie zgłosił wobec mnie żadnych roszczeń.

Ale za każdym razem, gdy schodzę na parter, gdy muszę iść na spacer z moją małą córeczką, martwię się i niepokoję: a co, jeśli wózka tam nie ma? Dzisiaj postanowiłam pójść na spacer z moją małą dziewczynką do parku. Wsadziłem moją córkę do wózka i zabrałam ją do parku. Powietrze tam było bardzo świeże, więc Maja bardzo szybko zasnęła.

Usiadłam na ławce i płakałam, byłam zdenerwowana. Podeszła do mnie kobieta i zapytała: - Wszystko w porządku? Na początku chciałam jej powiedzieć, że nic mi nie jest, ale zamiast tego rozpłakałam się jeszcze bardziej. - Nie płacz, powiedz mi, co się stało. Może jest coś, co mogę zrobić, żeby ci pomóc — jestem zmęczona życiem rodzinnym! Mój mąż i ja ciągle się kłócimy, a po każdej kłótni mój mąż idzie do swojej mamy.

Czasami zostaje u niej przez tydzień, czasami nawet dłużej. I przez cały ten czas nie dzwoni ani nie pisze do mnie. Zawsze to ja pierwsza dzwonię i się godzę. A kiedy mój mąż wraca do domu, żąda, żebym go przeprosiła. A ja proszę go o wybaczenie, ponieważ bardzo kocham mojego męża i boję się go stracić. Teraz mieszkam sama z córką. Mój mąż odszedł ponad tydzień temu. Przez ten czas ani razu do mnie nie zadzwonił. Jak to może być normalne?! Nie zniosę tego dłużej!

- Wyobraź sobie, co się stanie, jeśli nie zadzwonisz do męża, a on nie wróci do ciebie i twojej córki. Jak będziesz teraz żyć? - zapytała mnie Natasha.

Po jej pytaniu pomyślałam o tym i spróbowałam wyobrazić sobie podobną sytuację. Wyobraziłam sobie tę sytuację i zdałam sobie sprawę, że dam sobie radę! Po prostu zajmę się swoim życiem i wychowywaniem córki. - Prawdopodobnie przeprowadzę się z powrotem do mamy. Wynajmę mieszkanie, w którym mieszkamy z mężem. Dobrze!

Wygląda na to, że mąż nie może przyzwyczaić się do odpowiedzialności i dlatego ucieka do mamy. Kiedy wróciłam do domu, postanowiłam, że poczekam miesiąc i jeśli mąż nie zadzwoni ani nie wróci, po prostu zamieszkam z mamą. Tak też zrobiłam. Nie zadzwoniłam do męża.

Wrócił do domu tydzień później. Zrób mi herbaty! - Zrobiłam herbatę i zaprosiłam Andrzeja do stołu. - Zamierzasz mnie przeprosić? - Andrzej zapytał mnie — Za co?! To ciebie nie było w domu przez prawie trzy tygodnie! Nie było cię przy mnie i nie pomogłeś mi, kiedy nasze dziecko było chore! To ja musiałam prosić sąsiada, żeby kupił lekarstwa dla naszej córki! To ja nie spałam w nocy, kiedy miała bardzo wysoką gorączkę i cały czas płakała i marudziła! Dlaczego mam cię za to przepraszać?! To ty powinieneś mnie przepraszać! - O czym ty mówisz? Wychodzę!

- Znowu będziesz mieszkać u mamy? Idź! Nie zatrzymuję cię! - Wyrzucasz mnie? - Nie! Bardzo cię kocham, ale bardzo kocham też naszą córkę. Ona musi dorastać w normalnej rodzinie. Nie mogę tak dalej! Jeśli ty zamieszkasz z mamą, ja wrócę do swojej i wynajmę to mieszkanie!

Andrzej spojrzał na mnie ze zdziwieniem. Nie mógł zrozumieć, co się dzieje i dlaczego tak bardzo się zmieniłam. A ja kontynuowałam — Z powodu naszych ciągłych kłótni i skandali byłam tak zdenerwowana, że straciłam mleko i teraz muszę kupować mleko modyfikowane dla naszego dziecka, a to jest bardzo drogie!

Pomyślał przez chwilę, a potem powiedział: "Ja też cię bardzo kocham! Tylko że teraz jesteś tak daleko ode mnie! Skupiasz się na naszej córce, a ja bardzo za tobą tęsknię. Właśnie zdałem sobie sprawę, że nie jestem gotowy na bycie ojcem. Ale spróbuję się zmienić. Przepraszam, postarajmy się, żeby wszystko działało! Postaram się być odpowiedzialny. Nigdy więcej nie zamieszkam z mamą. Nie ucieknę od moich problemów! Rozwiążmy nasze problemy razem!"

Zerknij: Niepokojące wieści o zdrowiu Stana Borysa. Artysta ponownie zawitał w sali operacyjnej

Nie przegap: Ruszyła zbiórka dla synów Izabeli Kaczyńskiej-Gontarz. Dziennikarka odeszła po ciężkiej chorobie