Podejście mojego męża do całej sytuacji budzi naturalne wątpliwości. Jego spokój jest jeszcze bardziej irytujący.

Moja teściowa to cham. Najpierw powie coś przykrego, a pięć minut później będzie mówić, jakby nic się nie stało. A ja nie potrafię. Nie jestem przyzwyczajona do miłej rozmowy z osobą, która właśnie wylała na mnie wiadro pomyj.

Jestem mężatką od trzech lat, ale takie zachowanie jest dla mnie wciąż nie do przyjęcia. Taki się urodziłam: nie lubię, gdy ludzie są nieuprzejmi, ale co mogę zrobić? Zaczęło się to zaraz po ślubie.

Przed ślubem teściowa była powściągliwa i nie pokazywała swojej prawdziwej natury, więc po ślubie czekała mnie niespodzianka.

Tak więc świętowaliśmy ślub przez dwa dni — pierwszy w urzędzie stanu cywilnego i restauracji, a drugi w węższym gronie rodzinnym, w domku letniskowym moich teściów. To właśnie tam po raz pierwszy odkryłam, że moja teściowa jest niegrzeczna. Przyjechaliśmy pomóc w przygotowaniach, mój mąż poszedł do swojego ojca, aby podgrzać kąpiel, a ja poszłam do teściowej, gdzie od razu się zdziwiłam.

Jest dyktatorką, nie potrafi stawiać jasnych zadań, więc bąknęła coś i gdzieś pobiegła. Zaczęłam robić to, co musiałam, aby zdążyć na przybycie gości. Postanowiłam pokroić marchewkę i cebulę na pilaw, ale teściowa nie była z tego zadowolona. "Pokrój marchewkę, nie krój marchewki, najpierw zrób pilaw, dlaczego marchewka jeszcze nie jest pokrojona" - miałam dosyć.

Znalazłam mojego męża, będąc na skraju histerii. Wysłuchał mnie, uspokoił, a potem powiedział, że czasami wścieka się na swoją matkę, tylko trzeba to zignorować. "Jestem tu sama! Chodźmy szybko pokroić sałatkę" — przywitała mnie teściowa, jakby nic się nie stało, gdy mąż przyprowadził mnie z powrotem do kuchni.

Teściowa mówiła bez agresji i ataków, więc zmusiłam się do uspokojenia i niepsucia nadchodzącego wydarzenia. Uznałam, że była po prostu zdenerwowana i dała się ponieść emocjom. Później życie pokazało mi, że to był jej sposób komunikacji.

Powiedziałam mężowi, że teraz sam będzie jeździł do rodziców, a oni w ogóle nie pojawią się na naszym terenie. "Posuwasz się za daleko, moja matka nie ma tego na myśli, to po prostu jej natura", marszczy brwi mój mąż. Nie obchodzi mnie, jak usprawiedliwia swoje chamstwo. Albo to, albo rozwód. Nie chcę dłużej znosić tej nieprzyjemnej osoby.

Nie przegap: Niepokojące wieści od Marii Oleksiewicz z "Sanatorium miłości". Królowa turnusu ponownie w szpitalu

Zerknij: Z życia wzięte. "Mąż każe mi płacić połowę rachunków": Jeśli nie masz pieniędzy, weź pożyczkę