Jak informuje portal "Onet", prokuratura w dalszym ciągu zajmuje się sprawą zniesławienia syna byłej premier Beaty Szydło. Wygląda jednak na to, że śledztwo utknęło w martwym punkcie. Już od ponad roku polscy śledczy czekają na reakcję ze strony brytyjskiej i amerykańskiej.
O Tymoteuszu Szydło zrobiło się głośno
W 2017 roku cała Polska usłyszała o jednym z synów Beaty Szydło. To właśnie wtedy odbyły się święcenia Tymoteusza Szydło. W uroczystej mszy prymicyjnej pojawił się m.in. o. Tadeusz Rydzyk i szef Prawa i Sprawiedliwości Jarosław Kaczyński. Gratulacje złożył nawet premier Węgier Victor Orban.
Zaledwie dwa lata później młody kapłan zwrócił się do biskupa diecezji, w której posługiwał o udzielenie mu bezterminowego urlopu. Informacja ta wywołało ogromne poruszenie. Zaczęły się spekulacje na temat przyczyn decyzji Tymoteusza Szydło. Skończyło się na tym, że w imieniu syna byłej premier głos zabrał jego prawnik.
Mecenas Maciej Zaborowski wydał oświadczenie, w którym stanowczo zaprzeczył pojawiającym się w przestrzeni publicznej twierdzeniom, że przyczyną rezygnacji Tymoteusza Szydło z kapłańska było ojcostwo.
W oświadczeniu adwokat zaznaczył, że "do wszystkich osób oraz podmiotów rozpowszechniających dalej powyższe kłamstwa niezwłocznie kierowane będą do sądów prywatne akty oskarżenia, oraz powództwa cywilne o ochronę dóbr osobistych".
Wysłano pismo do internautów
Dziennikarze Wirtualnej Polski informowali, że faktycznie do użytkowników sieci, którzy rozpowszechniali informacje o rzekomym dziecku Tymoteusza Szydło, rozesłano informacje, że ich komentarze mają charakter zniesławiający. Proszeni byli o podanie adresu e-mail, który miał umożliwić dalszą korespondencję z nimi.
Sprawa, którą zajęła się warszawska prokuratura, zwrócono się do Amerykanów i Brytyjczyków z prośbą o pomoc w ściganiu autorów internetowych wpisów. Taki krok prokuratury wzbudził sporo emocji, bo zwykle ten stopień działań notowany jest w przypadku spraw, w których w grę wchodzi duży "interes społeczny".
" Nie wpłynęły jeszcze wszystkie materiały z zagranicznych pomocy prawnych do USA i Wielkiej Brytanii" - przekazała "Onetowi" prokuratura zajmująca się sprawą. Jej przedstawiciele dodają, że dalszy bieg sprawy uzależniony jest od tego, kiedy i czy strona polska uzyska dokumenty z Wielkiej Brytanii i Ameryki.
Co o tym sądzicie?
To też może cię zainteresować: Odnaleziona 35-letnia Izabela przerwała milczenie. Prokuratura nie pozostawia złudzeń
Zobacz, o czym jeszcze pisaliśmy w ostatnich dniach: Podczas nauk przedmałżeńskich nie spodziewali się tego usłyszeć. "Dokument prawem jazdy na kobietę"
O tym się mówi: Nerwowo w TVP. Szykują się zmiany w "Pytaniu na śniadanie". Pojawiają się głosy o zwolnieniach