Zaparzyłam kawę, wyjęłam z lodówki ciasto i zaczęłam ją uspokajać i dociekać, co się stało, bo wydawało się, że tak się kochają. Okazało się, że powód jest prosty i błahy, a przy okazji jeden z najczęstszych powodów, które prowadzą do kłótni między małżonkami, a nawet rozwodów.

Oto i koleżanka powiedziała mi, że okazuje się, że niedawno dowiedziała się, że mieszkanie, które zostało im podarowane przez rodziców męża, nie jest zapisane na męża, ale na teściową. Chociaż początkowo zakładano, że mieszkanie, które kupią rodzice, będzie zameldowane na męża.

Ale potem z jakiegoś powodu teściowa uparła się i powiedziała, że albo zapiszą mieszkanie na nią, albo niech mieszkają na czynszu i oszczędzają pieniądze na zakup własnego mieszkania.

Jak myślicie dlaczego? Jaki jest powód? Oczywiście... Nie ma się nad czym zastanawiać... W przypadku rozwodu mieszkanie zostanie im, a żona nie będzie miała absolutnie żadnych praw do tej przestrzeni życiowej. A ona też pracuje i zainwestowała w to mieszkanie. Sami zrobili remont, oboje włożyli w to swoje pieniądze i wysiłek.

Może nigdy się nie rozwiodą. A to i tak lepsze niż wynajmowanie mieszkania, wydawanie pieniędzy i nerwy z właścicielami, bo rzadko, jak się okazuje, można znaleźć opłacalną opcję na dłużej. I to żyć w spokoju. Jeśli między nimi wszystko jest w normie, to teściowa jej nie wyrzuci, ale koleżanka się kłóciła i dalej broniła swojego punktu widzenia, że to nie jest w porządku.

Okazuje się, że jeśli mąż od razu zgodził się na takie warunki matki, to znaczy, że też jej nie ufa, a co to za miłość? Okazuje się, że nie jest pewien, czy to małżeństwo mają raz na zawsze, a w razie czego po prostu się zabezpieczył. I nawet nie zamierzał myśleć o niej i swoich dzieciach. Gdzie pójdą, jeśli w ogóle. Wszystko zależy od niego. Czy tak zaczyna się życie małżeńskie? Czy zaczyna się od jakichś podejrzeń i machinacji na przyszłość?

Jeśli myśli o tym wszystkim od samego początku? Myślałam o tym, ale jest wiele takich przypadków, kiedy rodzice dają mieszkanie w prezencie, ale rejestrują je na siebie. Okazuje się, że ludzie myślą o wszystkich możliwych wariantach wydarzeń z wyprzedzeniem i każdy próbuje się chronić. Ale chronić się przed kim? Przed osobą, która po urzędzie stanu cywilnego powinna stać się najbardziej rodziną? Dlaczego ludzie stali się tak merkantylni, tak rozważni...

Jak można żyć w ten sposób i rozpocząć związek, jeśli z góry oczekuje się połowu i próbuje się zabezpieczyć? I jeśli mogę zrozumieć kobiety, myślą o dzieciach. Nie chcą zostawić swoich dzieci bez dachu nad głową i starają się dla ich dobra. Nie potrafię zrozumieć mężczyzn, choć wygląda to na podwójne standardy, ale nie potrafię ich zrozumieć.

Co o tym sądzisz?

Nie przegap: Dagmara Kaźmierska znowu na językach internautów. Zapytano ją o zarobki z klubu

O tym się mówi: Najnowsze doniesienia o stanie zdrowia Zbigniewa Ziobro. "Przechodzi rehabilitację i walczy"