Według zeznań najbliższych kobieta wyruszyła w podróż, by odebrać ze szpitala ojca, jednak około godziny 20:00 zostawiła zamknięty samochód w obszarze postoju awaryjnego znajdującego się na wiadukcie.

Według medialnych doniesień kobieta oczekiwać miała na przyjazd pomocy drogowej wysłanej przez ojca. Nowe ustalenia śledczych tym bardziej niepokoją, gdyż zamiast lawety ojciec wysłał znajomych.

Zamiast lawety, ojciec wysłał znajomych, którzy zabrali samochód przed policją?

Jak donosi Goniec, ustalono także, co znajdowało się w plecaku, który miała przy sobie Izabela. Przypomnijmy, że telefon zostawiła w zamkniętym samochodzie. W niedzielę 18 sierpnia dziennikarze otrzymali kolejne informacje od prowadzących akcję poszukiwawczą policjantów.

To, co zostało ustalone, nie pokrywa się z pierwotnymi informacjami przekazanymi przez bliskich. Aspirant sztabowy Łukasz Dudkowiak z dolnośląskiej policji ujawnił, że policja miałaby ogromną szansę na prawidłowe oględziny samochodu, gdyby nie fakt, że został on wcześniej zabrany z miejsca porzucenia.

Zanim policjanci dojechali na miejsce, znajomi wysłani przez ojca kobiety uruchomili samochód i odjechali nim. Nie byłoby takiej możliwości, gdyby to policjanci dotarli wcześniej. Samochód musiałby zostać odwieziony na policyjny parking na lawecie i zabezpieczony do oględzin
- poinformował.

Zawartość plecaka, który miała przy sobie 35-latka, spędza sen z powiek śledczych od momentu ujawnienia wizerunku kobiety z dnia zaginięcia, który uwieczniony został na kamerze monitoringu sklepu, do którego wstąpiła.

Miała przy sobie mały plecak, w którym jak się okazuje, miała najprawdopodobniej dokumenty. Dotychczasowe dochodzenie pozwala śledczym wysunąć wnioski, że kobieta, planując ucieczkę, rozpoczęcie nowego życia z dala od dotychczasowego otoczenia, potrzebowała dokumentów osobistych.

Bliscy podkreślają jednomyślnie, że Izabela Parzyszek nigdy nie miała w zwyczaju znikania bez słowa i wytłumaczenia.

Bierzemy pod uwagę wszystkie wersje. Także taką, że być może nie chce kontaktu z rodziną. Gros zaginięć jest takich, że ludzie chcą zerwać relacje z bliskimi. Sprawdzamy, czy nie doszło do celowego zaginięcia. Już samo pozostawienie telefonu komórkowego w aucie, żeby nie można było poszukiwanej kobiety namierzyć po sygnale, daje do myślenia. Nikt nie zostawia telefonu, jeśli się mówi, że samochód się zepsuł. I to jeszcze na autostradzie. Wygląda to na celowe zamierzone działanie. Zaplanowane wcześniej, by jej nie można było odszukać
- ujawnił anonimowy policjant biorący udział w akcji poszukiwawczej.

Czy Izabela Parzyszek uciekła ze zboru? Czy zaplanowała własne zaginięcie, aby uwolnić się od dotychczasowego życia? Czy chciałaby, aby dać jej spokój i przestać szukać? W ustaleniu odpowiedzi na te pytania, z pewnością pomogłaby sama Izabela.

Zerknij: Co się stało z Izabelą Parzyszek? Mąż zaginionej ma wieści od policji

Nie przegap: Miejsce spoczynku Piotra Woźniaka-Staraka przeszło przemianę. Jak wygląda po pięciu latach