Ktoś potrzebuje pomocy w domku letniskowym, ktoś potrzebuje ładowarki... Tak więc dzień po dniu oszczędzałem pieniądze na nowy samochód. W końcu byłem gotowy do zakupu — miałem potrzebną kwotę w ręku, moja żona i ja pojechaliśmy do dealera, aby wypełnić dokumenty.

Już mentalnie prowadzę moją jaskółkę, gdy nagle wyskakuje niespodzianka... nie ma wystarczającej ilości pieniędzy. Nic dziwnego — zdecydowaliśmy się na model z bogatszym pakietem...

Czy powinniśmy odstąpić od umowy? Teoretycznie jest to możliwe, ale wtedy będziemy musieli ciężko pracować i oszczędzać jeszcze przez kilka miesięcy. Skonsultowaliśmy się z żoną i postanowiliśmy poprosić teściową o pożyczkę. Nawet nie zadawała żadnych pytań. Tak po prostu jest. Taką postawę rozumiem! Jeśli poprosisz innych ludzi o pożyczkę, wyciągną twoją duszę: "Po co ci to, dlaczego tak dużo i dlaczego nie zaoszczędziłeś?". Tak czy inaczej, dzięki teściowej kupiliśmy samochód. Tydzień później teściowa po raz pierwszy poprosiła mnie o pomoc. To była naprawdę drobna rzecz — powiesić półkę w kuchni. Przyjechałem i zrobiłem to. Potem wypiłem filiżankę herbaty, wsiadłem do mojego nowego samochodu i pojechałem do domu.

Aldona ani słowem nie wspomniała o pieniądzach. Było to zrozumiałe — była przyzwoitą, dobrze wychowaną osobą. Kilka dni później otrzymałem kolejny telefon od teściowej. Tym razem ze znacznie poważniejszą prośbą: "Czy mógłbyś przyjechać do mnie na działkę i pomóc mi z kompostem? To zajmie tylko pół dnia. Postanowiłam przenieść dół, ale nie mam siły. Pomóż mi". Bez zbędnych pytań. Przyjechałem do teściowej, machałem łopatą przez sześć godzin z rzędu, a potem spędziłem dużo czasu na wbijaniu ramy do nowego dołu z desek.

Było jeszcze kilka podobnych sytuacji, aż w końcu oboje z żoną się zmęczyliśmy. Kupiliśmy bilety i spakowaliśmy walizki. Postanowiliśmy poinformować teściową o naszym wyjeździe na wakacje, mamy z nią takie świetne relacje, powinna wiedzieć o wszystkich naszych sprawach... No i ktoś musi podlewać kwiatki na parapecie. Dlaczego nie ona?"

"Mamo, wyjeżdżamy na dwa tygodnie do Egiptu. Nie będzie nas w mieście, więc nie martw się o nas. I tak, wpadnij chociaż raz, kwiaty są w kuchni i salonie. W przeciwnym razie... - Dobra, stop — Aldona gwałtownie ucięła wypowiedź mojej żony — dokąd się wybierasz? Do Egiptu? "Nie rozumiem" - wykrztusiłam, oniemiała. "Myślisz, że to były zwykłe prośby o pomoc?" - zapytała teściowa, nawiązując do naszych wypraw na zakupy, ciężkiej pracy na działce i przybitej półki. Dopóki nie odpracujesz długu, zapomnij o podróżach!

Potem nastąpił długi monolog o tym, jak biedna Aldona wyrwała te pieniądze z serca i jak liczyła na naszą przyzwoitość. W jej mniemaniu odpracowanie długu nie było spłatą, w ogóle. I tak dalibyśmy jej pieniądze. Odsetki zostały spłacone. Tego samego dnia pożyczyłem od znajomego 34 000 zł i podarowałem je teściowej. "Z odsetkami, żebym nie musiał odpracowywać" - wyjaśniłem. Nie chciała ich wziąć, opierała się. Ale krzyknąłem na nią tak, że natychmiast przestała mówić i schowała pieniądze do komody. Nie wiem, jak będziemy budować nasze relacje z nią w przyszłości, ale jest jasne, że moja żona i ja nigdy więcej nie poprosimy jej o pomoc. Ostatnią rzeczą, jakiej potrzebowałem, było zniewolenie przez osobę, która była mi bliska.

Zerknij: Kasia Cichopek szczerze o początkach relacji z Maćkiem Kurzajewskim. To wyznanie porusza

Nie przegap tego: Polski kulomiot w ogniu krytyki. Konrad Bukowiecki zwrócił się do fanów. "Prawda jest taka, że nigdy nie dogodzisz wszystkim"