Ale tego dnia strasznie bolała mnie głowa. Postanowiłam się położyć, mając nadzieję, że poczuję się lepiej. Mąż wrócił wieczorem, a ja nadal leżałam.
Kiedy Bartek zobaczył, że lodówka jest pusta, krzyknął na mnie: "Dlaczego nic nie ugotowałaś, wiedziałaś, że wracam z połowów głodny!" Otworzyłam na chwilę oczy i powiedziałam mu, żeby sam sobie gotował. "Po co się ożeniłem, skoro w domu nie ma nic do jedzenia, po co mi żona, skoro sam muszę sobie ugotować?!" - warknął.
Mało go obchodziłam, interesował go tylko fakt, że w domu nic nie ma. Ostatkiem sił wstałam z kanapy i poszłam do swojego pokoju, zamknęłam drzwi i położyłam się na łóżku. Kiedy obudziłam się następnego ranka, zdałam sobie sprawę, że nic mi nie jest, ból przeszedł.
Zaczęłam analizować, co się stało. Jestem na emeryturze, ale nadal pracuję. Wychowałam dwójkę dzieci, wszystko dźwigałam na swoich barkach. I żadnej wdzięczności. Oprócz pracy muszę też wykonywać obowiązki domowe. W weekendy mąż wyjeżdża na wakacje, a ja sprzątam. Jednak nawet kiedy jestem chora, nikt nie przejmuje się moim stanem.
Bartek siedział w kuchni, a ja powiedziałam: "Wczoraj bardzo bolała mnie głowa i nie rozumiałam wszystkiego, co mówiłeś. Jeśli się nie mylę, mówiłeś coś o rozwodzie. Tak, zgadzam się. Sprzedamy mieszkanie, podzielimy pieniądze po równo i będziemy żyć niezależnie. Nie będę gotować, kiedy nie czuję się dobrze. Jeśli nie jesteś szczęśliwy z taką żoną, lepiej znajdź żonę, która cię uszczęśliwi.
Bartek otworzył usta ze zdziwienia. Mężczyzna zaczął przepraszać, mówiąc, że to się nigdy więcej nie powtórzy, ale nie obchodziło mnie to. Nie pozwolę mu więcej tak mnie traktować. Moje córki wiedzą, że zamierzam się rozwieść i popierają moją decyzję. Bartek myśli, że żartuję, ale jestem zdeterminowana.
Nie przegap: Barbara Kurdej-Szatan zdecydowała się na zaskakujące wyznanie. "Za szybko się pobraliśmy"