- Po co ci samochód? - Zdziwiłam się. - Przyjadę do ciebie, zamiast iść na piechotę — odpowiedziała Wanda. Nawiasem mówiąc, moja krewna mieszka w sąsiednim domu. Chciałam milczeć, ale nie mogłam się powstrzymać: - Mieszkamy po drugiej stronie ulicy! - Mój syn wkrótce kupi mi dom na wsi. Jestem emerytką, chcę mieszkać z dala od zgiełku. Nie chcę tylko samochodu, chcę nieruchomość gdzieś poza miastem".

Tak, myślałam, że żartuje, ale mówiła poważnie. Spojrzałam na męża, mając nadzieję na jakieś wyjaśnienie. Ale on siedział i wpatrywał się w telefon.

- "Spójrz na człowieka, którego wychowałam! Poświęciłam mu całe swoje życie. Teraz mój syn jest mi winien dom i samochód. Nie poradzę sobie bez was, więc będzie musiał ci pomóc" - powiedziała moja teściowa.

Moja teściowa przyszła do naszego domu na herbatę, więc byłam oszołomiona tą rozmową. Zdawałam sobie sprawę, że przyjechała w odwiedziny z jakiegoś powodu, ale nie spodziewałam się takiego tematu. Pomagaliśmy jej w jedzeniu, lekach, opłacaliśmy rachunki za media, ale jej apetyty rosną z prędkością światła.

Myślałam, że będzie cichą i spokojną staruszką. Niestety. Za dużo zainwestowałam w syna, dlatego chcę rekompensaty! - Nie wiem, co ona robi, ale nie jesteśmy w stanie zapewnić takiego pensjonatu. Zaproponowaliśmy jej, żeby sprzedała mieszkanie, dołożyła pieniądze i kupiła dom, a z samochodem pomyślimy coś później.

Jednak ona się nie zgadza — chce zapisać mieszkanie wnukom. Sytuacja nigdy nie została rozwiązana. Najgorsze jest jednak to, że mąż jest gotów zaciągnąć kredyt i spełnić żądania matki.

Smutne wieści: Nie żyje doświadczony pilot Robert "Killer" Jeł. Co dzieje się z jego córką i żoną


Zerknij: Z życia wzięte. "Ciotka mojego męża oskarżyła go o chciwość": Zagląda innym do kieszeni