Ja i mój brat mamy już własne rodziny. Mamy też rodziców, którzy przy okazji rozwodu wpadli na szalony pomysł. Każde z nas zostało przydzielone do jednego rodzica i nie ma prawa kontaktować się z drugim. To jakieś szaleństwo! Podobnie jak sposób, w jaki ogłosili rozstanie!
Od kiedy pamiętam, w domu ciągle były kłótnie, awantury, krzyki i starcia. Wszystko uspokoiło się wieczorem i w nocy, a to dlatego, że ojciec i matka byli zmęczeni, albo po prostu musieli iść spać.
Niedawno rodzice obchodzili srebrną rocznicę ślubu. Zrobili uroczyste przyjęcie w restauracji, na które zaprosili wszystkich bliskich. W pewnym momencie, oboje wstali, wznieśli toast, a potem ogłosili wszem wobec, że postanowili się rozwieść.
Wielu gości uznało to za kiepski żart, ale ja i mój brat rozumieliśmy, że to nie żart, ale coś, na co zanosiło się od lat. Kiedy wszyscy wyszli, zapytaliśmy rodziców, czy są pewni swojej decyzji, w końcu wytrzymali ze sobą tak długo.
Już następnego dnia rodzice złożyli pozew o rozwód. W oczekiwaniu na datę rozwodu rozpoczął się podział majątku i to, co do najdrobniejszego szczegółu. Najtrudniej było podzielić psa. Ostatecznie, po wielu kłótniach, został on wpisany na listę „majątku” matki.
Rozwód był głośny, pełen emocji, a po nim nasi rodzice naprawdę nas rozdzielili. Próby komunikacji mojego brata i mnie z „niewłaściwym rodzicem” spotykają się z niechęcią do odbierania telefonów, spotykania się i utrzymywania relacji.
Mój ojciec ignoruje mojego brata, a moja matka ignoruje mnie. To naprawdę jakiś dom wariatów, ale nie wiemy, jak znaleźć wyjście z tej sytuacji.
Może wy coś podpowiecie?
To też może cię zainteresować: Z życia wzięte. "A nie mówiłam?! Twoja żona nie chce z nami mieszkać": Chce mieć własny pałac
Zobacz, o czym jeszcze pisaliśmy w ostatnich dniach: Zaskakująca informacja o Danucie Martyniuk. Zenek nie wie, co będzie w przyszłości
O tym się mówi: Zaskakujące wieści na temat Alicji Bachledy-Curuś. W końcu się odważyła. O co chodzi