Mój szwagier obchodził ostatnio 50. urodziny. Siostra planowała najpierw urządzić przyjęcie w lokalu, ale ostatecznie zdecydowali się zrobić imprezę w domowym zaciszu. Tak było wygodniej, w końcu mają przestronne mieszkanie, a my nie mamy zbyt wielu krewnych – łącznie było do 20 osób. Miejsca jest wystarczająco dużo dla każdego.
Długo zastanawialiśmy się z mężem, co podarować szwagrowi w prezencie. Mój mąż zaproponował coś do wędkowania lub wiertarkę elektryczną, a ja nie byłam pewna, co będzie dobrym prezentem, tym bardziej że wszystko już miał. W końcu stanęło na tym, że wsadzimy mu do koperty tysiąc złotych.
Nie mamy dużo pieniędzy, więc nawet taka kwota to spory wydatek dla naszego budżetu rodzinnego. W końcu przyszedł wyznaczony dzień. Pięknie się ubraliśmy, kupiłam kartkę urodzinową, podpisałam wszystkich członków naszej rodziny. Kiedy dotarliśmy na miejsce, było już tłoczno. Przyszli rodzice, braci, siostry i kilkoro dalszych krewnych.
Obecna była także siostrzenica Jarka – młoda dziewczyna, która ma już dziecko. Tak to się stało. Byliśmy trochę zawstydzeni jej obecnością, ponieważ wszyscy jej nie lubiliśmy. Niestety siostra Jarka zdecydowała się ją przyprowadzić. Cóż zrobić.
Złożyliśmy życzenia Jarkowi, ucałowaliśmy go, mąż dał mu prezent i usiedliśmy do stołu. Dopiero później pomyślałam, że mój mąż powinien był poprosić Jarka, żeby otworzył kopertę, bo ten od niechcenia położył pocztówkę na nocnym stoliku i podszedł do gości.
Świetnie się bawiliśmy, zjedliśmy do syta sałatkę. Wszyscy wrócili do domu zadowoleni. Kilka dni później siostra męża zadzwoniła do mnie. Od razu zrozumiałam, że coś jest nie tak.
"Coś się stało?" - zapytałam.
"Stało, a właściwie nie stało!" powiedziała siostra enigmatycznie, a potem przeszła do rzeczy. "Słuchaj, wszystko rozumiem, nie jesteście bogatymi ludźmi, ale mogłaś powiedzieć, że macie problemy finansowe i prezent dacie później. Zjedliście, napiliście się, a daliście tylko kartkę z życzeniami".
"Przecież włożyliśmy do kartki tysiąc złotych" - powiedziałam.
"Nie było żadnych pieniędzy" - odpowiedziała cicho moja siostra.
Zawsze sobie ufałyśmy, więc nie było powodu oszukiwać. Zaczęłyśmy omawiać to, co się stało. Kto mógłby ukraść prezent? W końcu obecni byli tylko krewni. A potem Lena przypadkowo spotkała na mieście Angelikę, która nosiła kolczyki dokładnie takie same jak sama Lena.
Wróciła do domu, zaczęła szperać w szkatułce, a kolczyków tam nie było. Zniknęły! Stało się jasne, kto przyjął nasz prezent. Najgorsze jest to, że Jarek zaczął karcić siostrę za jej siostrzenicę, a ta nawet nie przeprosiła. Próbowała nawet przekonywać, że jej córka dawno się opamiętała i zmieniła.
Jarek nie złożył skargi na policję, ale przestrzegł siostrzenicę, żeby nie pojawiała się więcej w jego domu. Wspólnie z mężem kupiliśmy mu wędkę i wręczyliśmy mu z okazji urodzin. Nie chciał jej przyjąć, w końcu już raz daliśmy już prezent. W końcu udało się nam go namówić. Lepiej tak niż bez prezentu.
To też może cię zainteresować: Z życia wzięte. "Specjalnie zdecydowałeś się urodzić córkę, więc mieszkaj z nią sama": Powiedział mąż do ciężarnej żony
Zobacz, o czym jeszcze pisaliśmy w ostatnich dniach: Poważny zwrot akcji w życiu zawodowym "Kurzopków". Co zaproponował Polsat Kasi Cichopek i Maćkowi Kurzajewskiemu
O tym się mówi: Co powoduje, że ogórki są puste w środku? Najważniejsze powody i jak ich unikać