Kiedy przyjechała moja ciotka, wszystko poszło w diabły. Musiałam dostosować się do tej kobiety.
Jak tylko przyjechała, nie spodobał jej się nasz stół:
"Mogłaś kupić lepszego łososia, wiedziałaś, że przyjadę" - mruknęła niezadowolona.
Jezu Chryste, jakiego znowu łososia? Sama przyjechała w odwiedziny bez żadnych prezentów, mimo że ma własną farmę.
Pierwszego dnia ciotka wyszła sama. Wróciła wieczorem i powiedziała: "Jestem głodna, ugotuj coś". Nawet mój mąż nie jest tak bezczelny jak ta pani.
Jedzenie jej się nie podobało: sałatka nie była przyrządzona w odpowiedni sposób, za dużo zieleniny, gdzie mięso było bardziej tłuste, zabrała je. W porównaniu z nią mój mąż nie jest wybredny w kwestii jedzenia.
Myła się przez 50 minut. Zmarnowała mój drogi zestaw do kąpieli. Myślę, że zużyła wszystko w łazience i rozmazała to po sobie.
Jak się okazało, nie zdołała wszystkiego załatwić w dwa dni, więc "zadowoliła" nas, że zostanie z nami przez kolejne 3 dni.
Dlaczego krewni zachowują się tak, jakby kiedy przyjeżdżają w odwiedziny, wszyscy byli im coś winni? Jesteś gościem i nie myślisz, że gnębisz swoich gospodarzy!
To też może cię zainteresować: Koszmarna porażka, która zostanie w pamięci. Czy mamy szanse na awans
Zobacz, o czym jeszcze pisaliśmy w ostatnich dniach: Mamy wideo pierwszego gola reprezentacji Polski. W chaotycznej sytuacji w polu karnym najbardziej przytomny okazał się Krzysztof Piątek