Wkrótce ogłosiła, że zostanę babcią, a dziewięć miesięcy później po raz pierwszy zobaczyłam dwie urocze bliźniaczki i nie mogłam przestać się cieszyć na sam ich widok.

Moja córka nie radziła sobie sama z dwójką dzieci i poprosiła mnie, abym się do nich wprowadziła i im pomogła. Byłam szczęśliwa, że mogę pomóc, więc się zgodziłam. Mieszkanie było małe, ale dopóki dzieci były małe, było wystarczająco dużo miejsca dla wszystkich.

Pomagałam córce na wiele sposobów, można powiedzieć, że pracowałam z nią jak równy z równym, ale potem córka i zięć coraz częściej dawali mi do zrozumienia, że im przeszkadzam i w ogóle jestem zbędna w ich rodzinie. Na początku myślałam, że to tylko chwilowe, ale coraz częściej słyszałam to od moich dzieci.

Moje wnuki podrosły i teraz nie budziły się w nocy, ale spały spokojnie. Dzieliłam z nimi pokój, więc pocieszałam ich w nocy, aby moja córka i zięć mogli dobrze wypocząć.

Starałam się im pomagać, sprzątałam dom, gotowałam posiłki, ale ani Magda, ani jej mąż nie doceniali tego i stałam się zbędna.

Niedawno przypadkowo byłam świadkiem nieprzyjemnej dla mnie rozmowy. Mój zięć powiedział, że zajmuję za dużo miejsca w mieszkaniu i że powinnam zostać odesłana do domu, ponieważ kiedy bliźniaki dorosną, nie będzie to mieszkanie, ale akademik.

Córka chciała stanąć w mojej obronie i zaczęła mówić, że warunki w wiosce, w której mieszkałam, były bardzo złe, ale zięć się nie ugiął i powiedział, że skoro wcześniej tam mieszkałam, to teraz też będę mogła.

Byłam bardzo urażona słowami zięcia i nie chciałam być dla nikogo ciężarem, więc spakowałam swoje rzeczy i wróciłam do domu na wsi, zostawiając notatkę dla młodej rodziny.

Kiedy wyjeżdżałam, dom nie był w zbyt dobrym stanie, a przez lata mojej nieobecności jeszcze się pogorszył.

Nie wiem, od czego zacząć i jak tu żyć. Nie mogę pogodzić się z faktem, że nie jestem już potrzebna, kiedy moja pomoc się skończyła. Czy naprawdę zasługuję na życie w zniszczonym domu?

Zerknij: Audyty ujawniły kolejny skandal w TVP. Chodzi o etat Beaty Fido i przeszło milionową stratę

O tym się mówi: Pracownicy "Jaka to melodia" boją się o posady. Czy Robert Janowski wraca do programu