Kiedy urodziła się Roksana, co niedzielę odwiedzałam wnuczkę i bawiłam się z nią. Następnie syn i synowa poprosili mnie, abym w sobotę posiedziała z wnuczką, ponieważ sami szli na zakupy do centrum handlowego. Chociaż sobota jest dla niej dniem wykonywania obowiązków domowych, ona i tak się zgodziła. W końcu to jej krewni.
Potem poprosili mnie, abym w nocy z soboty na niedzielę posiedziała z Roksaną, ponieważ wybierali się do przyjaciół w odwiedziny. Cóż robić, zgodziłam się. W końcu to krewni. Potem jeszcze kilka razy zostawiali na noc wnuczkę, od soboty do niedzieli, a potem od piątku do soboty.
Próbowałam tłumaczyć synowi, że po tygodniu pracy jestem zmęczona, a poza tym muszę zajmować się domem, a spędzanie bezsennych nocy z małym dzieckiem jest dla mnie trudne. Syn się obraził, powiedział, że nie kocham własnego wnuka i nie pozwolił mi się więcej z nią spotykać. To ostatecznie przekonało mnie do tego, żeby się nie skarżyć i z cierpliwością znosić nieprzespane weekendy i nadmiar obowiązków związanych z opieką nad tak małym dzieckiem.
Wiem, że mój syn i synowa doskonale zdają sobie sprawę z mojej słabości. Wiedzą, że jeśli zagrożą mi brakiem kontaktu z wnuczką, to ja się ugnę i zrobię wszystko, czego ode mnie oczekują.
To też może cię zainteresować: Z życia wzięte. "Mój drugi mąż żąda, aby córka z pierwszego małżeństwa płaciła mu czynsz za pokój": Nie chcę wyrzucać własnej córki
Zobacz, o czym jeszzcze pisaliśmy w ostatnich dniach: Emerytura Katarzyny Skrzyneckiej to głodowa kwota. Gwiazda musiała rozwiązać ten problem
O tym się mówi: Tylu błędów na festiwalu w Opolu jeszcze nie było. 92-letniej Sławie Przybylskiej wyrwano mikrofon. To jednak nie wszystko