Marta i ja mieszkamy razem od trzynastu lat, z czego dziesięć jako legalnie małżeństwo. Ona jest wykładowcą akademickim, a ja jestem grafikiem. Mamy możliwość zakupu mieszkania i życia jako osobna, normalna rodzina, ale Marta nie chce opuścić matki, bo moja teściowa nie może żyć bez swojej córki.
Teściowa nie rozumie, że nadszedł czas, aby jej córka zaczęła żyć osobno. Fakt jest taki, że mama mojej żony ma trudne życie. Nie była mężatką, ale przez długi czas miała kochanka – dyrektora jednej z miejskich fabryk. Zapewniał jej tyle, ile mógł. Kupił małe dwupokojowe mieszkanie w centrum miasta, regularnie wrzucałem trochę pieniędzy, bo mama Marty pracowała jako nauczycielka gry na fortepianie w szkole muzycznej i zarabiała grosze.
Kiedy miała czterdziestkę, w końcu zaszła w ciążę i urodziła Martę. Jak sama mówi, dopiero wtedy poczuła się w pełni szczęśliwa i potrzebna. Całą swoją uwagę poświęciła dziecku. Wychowała Martę na otwartą, łagodną osobę. Niestety z wiekiem opieka mojej matki zamieniła się najpierw w nadwzroczność, a potem, gdy moja teściowa stała się bardzo stara i słaba, wręcz przeciwnie, zamieniła się w kapryśne dziecko, które zawsze potrzebuje uwagi.
Zaczęła dzwonić do niej do pracy co pół godziny i mówić, że ją coś boli. Żonę dręczyły wyrzuty sumienia i gdy tylko było to możliwe, odwiedzała matkę. Najczęściej wszystko okazywało się fałszywym alarmem. Moja teściowa jest w stosunkowo dobrym zdrowiu. Po prostu pod nieobecność Marty czuła się po prostu znudzona i samotna.
"Mamo, dlaczego mnie tak ciągniesz za każdym razem. Mam pracę" - powiedziała moja żona tylko do wybryków mojej matki.
"Martusiu, naprawdę źle się poczułem, a kiedy tylko przyszłaś i wszystko minęło" - przeprosiła teściową. - "W pracy się nie będą złościć, bo pewnie mają też w domu chore starsze matki. Cóż, uciekłeś na pół godziny, nic śmiertelnego się nie stało!".
Moja żona była wyczerpana.
"Martuś, ty i Sebastian powinniście gdzieś jechać, odpocząć, widzę, że też jesteście zmęczeni" - powiedziała.
"A co, jeśli nagle zrobi ci się niedobrze, mamo?" – zapytała smutno Marta, słysząc jej sugestię.
"Nie, czuję się bardzo dobrze, nie martw się! Spokojnie!"
Kiedy tylko wyjechaliśmy za miasto, żeby odpocząć od pracy i teściowej, gdy Marta natychmiast otrzymała telefon.
"Martusiu, nie czuję się dobrze! To chyba ciśnienie" - powiedziała teściowa.
"Zaraz wezwę karetkę do ciebie"– zaproponowała moja żona.
"Nie, Marto, nie potrzebuję karetki" – westchnęła teściowa.
A my, zaciskając zęby, wróciliśmy do domu. Wspólne życie w pewnym momencie stało się zupełnie nie do zniesienia. Siedzimy „przywiązani” obok starej matki mojej żony. Nasze życie osobiste jest życiem naszej trójki. Oczywiście nie mówimy też o dzieciach. Mam już czterdziestkę i nadal nie wiem, czy będę mieć spadkobierców.
Przed śmiercią ojciec Marty spisał jej swój wiejski dom nad brzegiem rzeki. Jak się dowiedzieliśmy, natychmiast przejęliśmy prawa do dziedziczenia i zaczęliśmy zagospodarowywać teren. Okazało się, że jest tam piękny dwupiętrowy dom z działką. Postanowiliśmy, że zrobimy tam ogród i w ogóle będziemy starali się spędzać więcej czasu na łonie natury.
Na koniec dnia zabierzemy ze sobą mamę Marty, pozwolimy jej wygrzewać się w słońcu. Ale nie. Teściowa kategorycznie nie chce jechać na wieś, mówi, że przypomina jej o zmarłym ukochanym mężczyźnie. Za każdym razem pozwala nam odejść, ale potem, zgodnie z tradycją, ciągnie nas z powrotem.
Ostatnio zacząłem mieszkać w wiejskim domu, a Marta poszła sama do matki. Mam dość tych wiecznych zachcianek. Próbowaliśmy się przeprowadzić, ale wszystko skończyło się atakiem histerii dwie godziny później i chodzeniem po sąsiadach z żądaniem natychmiastowego odnalezienia Marty.
Wiem tylko jedno: moja żona i ja jesteśmy o krok od rozwodu!
To też może cię zainteresować: Z życia wzięte. "Słysząc rozmowę mojej teściowej, prawie zaniemówiłam": Na dobre przestałam z nią rozmawiać
Zobacz, o czym jeszcze pisaliśmy w ostatnich dniach: Emerytura Katarzyny Skrzyneckiej to głodowa kwota. Gwiazda musiała rozwiązać ten problem
O tym się mówi: Kolejna wpadka organizatorów festiwalu w Opolu. Tym razem dostało się tym od nagłośnienia