Postanowiła, że ja będę opłacała jej bieżące wydatki, a ona będzie pobierała emeryturę na "czarną godzinę". Okazuje się, że wszystko spoczywa na mnie: płacenie za media, kupowanie leków, zakupy spożywcze i inne wydatki.

Z jakiegoś powodu moja mama nie chce zwrócić uwagi na to, że nadal jestem na urlopie macierzyńskim, a pieniądze w rodzinie przynosi tylko mój mąż. Jest pewna, że jestem jej to winna i muszę ją wspierać.

Nie jest dla mnie jasne, dlaczego ma takie pragnienie oszczędzania pieniędzy, odkąd pamiętam, moja matka nigdy na nic nie oszczędzała. Z dzieciństwa pamiętam, że zawsze kłócili się o to z tatą i babcią. Zawsze wypominali mamie, że wydaje pieniądze, nie myśląc o jutrze.

- Powinniśmy żyć, póki jesteśmy młodzi, a pieniądze będziemy zbierać na emeryturze, kiedy nie będziemy już wiele potrzebować — mama zawsze próbowała się usprawiedliwiać. Tata i babcia słuchali jej bez przekonania, myśląc, że to tylko kolejna wymówka. Ale jak się okazało, mylili się co do mamy. Na emeryturze chciała oszczędzać, ale w bardzo oryginalny sposób.

Mama długo nie przechodziła na emeryturę, uważała, że w domu będzie się nudzić, a tak przynajmniej praca jest zajęciem, wszystko urozmaicone. Nie przeszkadzałam mamie, chciała pracować. Nie miałam wtedy małych dzieci, ogródka warzywnego też nie mieliśmy. Moja mama nie chciała całymi dniami oglądać telenowel.

Ale po pandemii koronawirusa pracownicy w wieku emerytalnym zaczęli się powoli wykruszać. Nadszedł czas, aby ustąpić miejsca młodym pracownikom, oni już swoje zrobili. Mama trzymała się na uboczu i spokojnie zgodziła się przejść na emeryturę.

Akurat w tym czasie zaszłam w ciążę i cieszyłam się, że mama zdecydowała się przejść na emeryturę. W końcu teraz będzie mogła mi pomóc przy małym dziecku. Nie chciałam siedzieć na urlopie macierzyńskim przez trzy lata, więc postanowiłam, że przez jakiś czas zostanę w domu i pójdę do pracy, a mama zajmie się dzieckiem.

Teraz jest taka sytuacja, że moja mama i ja prawdopodobnie będziemy się kłócić, zanim urodzę dziecko i będę chciała iść do pracy. Chodzi o finanse. Moja mama usilnie stara się wyciągnąć ode mnie pieniądze i postanowiła w ogóle nie wydawać własnych pieniędzy.

Nawiasem mówiąc, kiedy mama po raz pierwszy poprosiła mnie o pieniądze, zrobiła to tak swobodnie, jakby tak miało być. Oczywiście dałam mamie pieniądze, tyle, o ile poprosiła. Nie wiedziałam, co się stało, może nie przeliczyła budżetu, albo jej leki były drogie. Poza tym dostawałam jeszcze pensję i nie było mi wtedy tak ciężko.

Ale kilka tygodni później moja matka znów przyszła prosić o pieniądze. Tym razem zapytałam ją, czy coś jest nie tak. Mama odpowiedziała wymijająco, więc nic nie zrozumiałam i uznałam, że potrzebuje pieniędzy na lekarstwa. Zdrowie jest święte, moja mama jest moją jedyną mamą i oczywiście nie chcę, żeby była chora.

Kiedy zadzwoniłam do mamy i powiedziałam jej, że przyjeżdżam do niej, kazała mi kupić dużo produktów spożywczych. Powiedziała, że nie czuje się zbyt dobrze, ciężko jej iść do sklepu, więc poprosiła mnie, żebym to kupiła i powiedziała, że zwróci mi pieniądze później. Nie oddała mi pieniędzy, po prostu zapomniała.

W następnym miesiącu było dokładnie tak samo i tak przez kilka miesięcy. Zaczęłam się martwić, wydatki były spore, myślałam, że mama też wydaje całą swoją emeryturę, a to w sumie było dużo.

Zaczęłam mieć inne myśli, uznałam, że mama jest poważnie chora i nie chce mi o tym powiedzieć. I wydaje pieniądze na drogie leczenie. A może zaciągnęła mikropożyczki i nie mogła ich spłacić. A może dała się nabrać jakimś oszustom. Krótko mówiąc, było wiele wersji, a jedna gorsza od drugiej.

Próbowałam ostrożnie zapytać mamę bezpośrednio, aby w końcu zrozumieć, o co chodzi. Wciąż nie odpowiadała wprost. Wtedy postanowiłam przybić ją do muru i po prostu zapytałam, po co jej tyle pieniędzy co miesiąc.

- Czy to dużo? - Mama odpowiedziała ze zdziwieniem.

Byłam zmęczona zgadywaniem i po prostu powiedziałam jej, ile pieniędzy wydaje miesięcznie. Mama była zaskoczona i zapytała mnie, jak obliczyłam tak dużą kwotę. Zaczęłam jej tłumaczyć, że po prostu zsumowałam jej emeryturę i pieniądze, które wydaję co miesiąc na jej potrzeby.

Mama roześmiała się: "Dlaczego myślisz, że wydaję swoją emeryturę? Nie wydałam ani grosza z mojej emerytury. Postanowiłam zaoszczędzić całą emeryturę na czarną godzinę".

I mama opowiedziała mi o swoich planach: zamierzała zachować swoją emeryturę jako rezerwę i planowała żyć z moich pieniędzy. Byłam oczywiście oszołomiona i przypomniałam mamie, że jestem teraz na urlopie macierzyńskim i dlatego nic nie zarabiam, a mój mąż już patrzy na mnie krzywo, gdy po raz kolejny mówię mu, ile pieniędzy wydałam na potrzeby mamy w tym miesiącu.

Mamie z pewnością wygodnie jest żyć ze mnie i oszczędzać własne pieniądze, jak to ujęła. I nie pomyślała o tym, że za każdym razem muszę prosić męża o te pieniądze. Tak właśnie jest teraz, biorąc pod uwagę, że jestem na urlopie macierzyńskim.

W każdym razie postanowiłam, że nie będę dawać mamie więcej pieniędzy. I to nawet nie jest moja decyzja, tylko mojego męża. Powiedział, że nie odmawia wspierania mnie i dziecka, ale na karmienie mamy się nie pisał i nie zamierza tego robić.

To trochę ostre, ale co można zrobić? I jestem całkowicie po jego stronie. Mama wybrała niefortunny moment na oszczędzanie, a nieładnie jest robić to w tak "oryginalny" sposób.

Nie przegap: Zenek Martyniuk nieźle się ustawił! Rekordowa gaża za powrót do telewizji

Zerknij: Z życia wzięte. "Jedna babcia przekazała całe mieszkanie tylko jednej wnuczce": Druga postąpiła "sprawiedliwie"