Moja żonę Alicję poznałem na uniwersytecie. Pobraliśmy się po kilku latach bycia związku. Wychowywałem się w domu dziecka, nie mam rodziców ani innych krewnych, a przynajmniej nie znałem ich. Z moją teściową Antoniną miałem dość dziwne, powiedziałbym nawet biznesowe relacje.
Pracowała jako ekonomistka w jakiejś firmie i była bardzo skąpa w kwestii pieniędzy. Dbała o to, żebyśmy nie wydawali pieniędzy na marne, tylko odkładali jak najwięcej na czarną godzinę. Jako osobie, która nigdy nie miała dużo pieniędzy, spodobało mi się to podejście. Antonina to doceniła i później złagodniała, stosunki z nią uległy poprawie.
Mój teść był zupełnie inny niż jego żona. Ciągle żartował. Wiktor pracował w prestiżowej firmie, co wiązało się niestety z koniecznością częstymi podróżami służbowymi. Rok później kupiliśmy z Alą mieszkanie na kredyt hipoteczny. Do naszego rodzinnego gniazda jako pierwsi zostali zaproszeni rodzice żony. Rodzinne spotkanie przebiegało spokojnie. Teść żartował, a teściowa jak zwykle zadawała krótkie służbowe pytania.
Siedziałem obok Wiktora. Jego telefon leżał na stole, a kiedy zawibrował, nie mogłem powstrzymać się od spojrzenia na ekran. Na wyświetlaczu pojawiło się zdjęcie nieznanej, pięknej kobiety z podpisem „Ukochana”. Byłem trochę zaskoczony. Wiktor spojrzał na telefon, po czym odwrócił go ekranem do dołu. Nie przywiązywałem wagi do tego zdarzenia – były inne sprawy, które wymagały mojej uwagi.
Ala zaszła w ciążę i przebywała w domu na urlopie macierzyńskim. Moja pensja zdecydowanie nie wystarczała na wszystkie moje potrzeby, więc postanowiłem wziąć dodatkową pracę. Jeździł jako kurier na nocną zmianę. Praca jest prosta, ale dość nudna. Któregoś wieczoru otrzymałem zamówienie. Z dostawą trzeba było udać się w odległą część miasta.
Zapłata wydała mi się przyzwoita, odebrałem paczkę z produktami i udałem się pod wskazany adres.
"Dostawa!" - powiedziałam, wciskając przycisk domofonu.
"Otwieram" – odpowiedział mi dziwnie znajomy głos. Wszedłem na wskazane piętro i zapukałem do właściwych drzwi.
"Dzisiaj dostarczono szybko" - powiedział mężczyzna, który następnie otworzył drzwi.
Zdębiałem, kiedy zobaczyłem, że stoi przede mną mój własny teść. Miał na sobie jasne spodnie dresowe i lekki T-shirt z kreskówkowym nadrukiem.
"Wiktor Iwanowicz" - powiedziałem, niemal upuszczając paczkę. "Jesteś w podróży służbowej?"
"Cóż, nie myślałem, że wszystko tak się potoczy" - teść z żalem wzruszył ramionami. "Wejdź".
Ledwo zdając sobie sprawę, co robię, wszedłem do mieszkania. Dwoje dzieci – chłopiec i dziewczynka – wybiegło z pokoju i spojrzało na mnie z ciekawością. Teść odesłał je do pokoju. Zaprosił mnie do kuchni, gdzie stała piękna kobieta. Rozpoznałem ją, to była ta sama kobieta, którą widziałem na zdjęciu w jego telefonie.
Wiktor Iwanowicz powiedział, że od dawna mieszka z dwiema rodzinami, że po urodzeniu Alicji jego małżeństwo z Antoniną zaczęło pękać w szwach. Wiktor nie chciał porzucić córki, ale życie z niekochaną kobietą przekraczało jego siły. Wtedy poznał Nadię. Uczucia wybuchły natychmiast i dziewięć miesięcy później urodziła im się córka Marta.
Stanowisko Wiktora pozwalało mu często przebywać poza domem, więc postanowili żyć w ten sposób. Wiktor żył z dwiema rodzinami. Pół miesiąca spędził u Antoniny, połowę u Nadii. Najciekawsze jest to, że Wiktor był szczęśliwy!
"Tośka jest bardzo dobrą kobietą” – powiedział mi na pożegnanie teść. "I bardzo kocham Alę! Dlatego błagam, Sławek, nie mów im".
Zrozpaczony opuściłem drugi dom teścia. Po powrocie do domu długo się zastanawiałem. Zaniepokojona żona próbowała dowiedzieć się, dlaczego mam taką minę, a ja tylko wzruszałem ramionami. Ciągle się zastanawiałam, czy powiedzieć jej prawdę, czy nie?
Przecież Wiktor przez wiele lat skutecznie ukrywał swoją bigamię i to wszystkich uszczęśliwiało! Antonina była zadowolona z życia, Ala odniosła sukces w swoim zawodzie, a teraz spodziewamy się dziecka! Czy ta prawda nie zniszczy teraz tego szczęśliwego świata? Dla mnie takie życie dla dwóch rodzin jest czymś niemożliwym i nie do przyjęcia! Dokonałem wyboru, mam ukochaną osobę i chcę z nią spędzić całe życie! Jak teść sobie z tym wszystkim radzi, pozostaje dla mnie zagadką.
A wy, powiedzielibyście prawdę na moim miejscu?
To też może cię zainteresować: Z życia wzięte. "Nie sądziła, że jej przyjaciółka może mieć rację": Dziś dziękuje jej za te cenną radę
Zobacz, o czym jeszcze pisaliśmy w ostatnich dniach: Tadeusz z „Sanatorium Miłości” po czasie wyjawił długo ukrywane fakty o sobie. Nikt nie wiedział, jaki mężczyzna jest prywatnie. Będziecie zaskoczeni