"Ela, wszyscy tak żyją. Gdzie znajdziesz mężczyznę, który nie zdradza? Mój też nie raz poszedł w las. Nie ma się czym przejmować. Zbliżamy się pomału do sześćdziesiątki. Po co komplikować sobie życie?" - powiedziała moja przyjaciółka.
"Marysiu, nigdy nie uwierzę, że nie przeszkadzają ci zdrady męża. Wiem, że w głębi serca nienawidzisz go za to" - powiedziałam.
"Mylisz się. Nie czuję do niego żadnej sytuacji" - powiedziała ze spokojem moja przyjaciółka.
Choć wydawało się, że naprawdę wierzy w to, co mówi, nie mogłam jakoś jej uwierzyć. Znamy się od dawna. Mąż zdradził ją na początku ich małżeństwa. Chciała go od razu zostawić, ale ja jej to odradziłam. Doradzałam jej, bo sama byłam w takiej sytuacji.
Strach przed zostaniem samej z dziećmi, strach przed tym, „co ludzie powiedzą”, problemy z samooceną i niechęć do zmiany czegoś nas wtedy powstrzymały, ale teraz już nie zamierzam dłużej się bać.
"Słuchaj Mario. Wiesz, że nie musimy tak żyć. Może być lepiej. Ja nie zamierzam już tkwić w nieudanym małżeństwie".
"Ela, chyba nie mówisz poważnie? Chcesz odejść od męża w podeszłym wieku?"
"Tak Marysiu. Nie zamierzam już dłużej żyć z mężem. Nie chcę umierać powoli w relacji, w której żadna ze stron nie czuje się dobrze" - poczułam ulgę, mówiąc te słowa na głos.
"Ale zdradził cię tylko raz, prawie trzydzieści lat temu!" - moja przyjaciółka nie kryła emocji.
Przypomniałam sobie, jak mój ukochany Sławek mnie zdradził. Potem udawała, że jest mu przykro, ale tak nie było. Mieliśmy dwójkę małych dzieci. Przyjechałem z prowincji. Nie miałam gdzie i do kogo się zwrócić o pomoc, a mój mąż nigdy mnie nie kochał, ale miałem nadzieję, że staniemy się jednością. I tego wieczoru zdałam sobie sprawę, że nie, na zawsze pozostanę dla niego obcą osobą.
Mimo to nadal pracowałam nad tym związkiem. Byłam idealną gospodynią. Zawsze o siebie dbałam: mój rozmiar nie zmienił się od dnia naszego ślubu. Od tamtej pory nie oszukiwał już tak bezczelnie. Starał się ukrywać, ale i tak wiem, że miał kochanki.
I każda z nich zniszczyła kolejną cząstkę nadziei, że da się to uratować. Teraz moi rodzice już dawno nie żyją. Bracia żyją daleko. Jedna siostra wyjechała za granicę. Innych już od dawna nie ma. Dzieci wyrosły i żyją swoim życiem.
Nie zamierzam już dłużej błagać o miłość od człowieka, który najzwyczajniej w świecie nie chce mi jej dać. Tydzień temu złożyłam pozew o rozwód i nic nie zmieni mojej decyzji. Powiedziałam mężowi o mojej decyzji.
"Ela, mówisz poważnie? Znalazłaś sobie kogoś innego? – zapytał zdziwiony mężczyzna.
"Jeszcze nie, ale wszystko może się zdarzyć" – warknęłam mściwie.
"Nie błagaj mnie, żebym cię przyjął, bo tego nie zrobię" - powiedział Sławek.
"O to się nie martw. Nigdy nie zamierzam do ciebie wracać!".
Marysia nigdy się nie rozwiodła, ale zawsze powtarza mi jak bardzo jest ze mnie dumna. Ja z siebie też.
To też może cię zainteresować: Z życia wzięte. "Moja teściowa chce prezent za dwadzieścia tysięcy złotych": Jednak to moja bratowa zdenerwowała mnie najbardziej
Zobacz, o czym jeszcze pisaliśmy w ostatnich dniach: Tego po Roksanie Węgiel nikt się nie spodziewał. 19-letnia artystka zdecydowała się na odważny krok. Czy piosenkarka wkrótce przestanie być panną
O tym się mówi: Tajemnica rozwikłana. Wyszło na jaw, co robił Jacek Kurski w sztabie PiS