Wcześniej dotyczyło to tylko rodziny mojego męża, tj. jego, jego siostry i ojca, ale teraz moja teściowa postanowiła pokazać mi również moje miejsce.
Zaatakowała niewłaściwą osobę! Nie będzie szefową w moim domu, a swoje zdolności przywódcze może pokazać gdzie indziej. Mój dom będzie taki, jak ja zdecyduję.
Już wcześniej testowała granice tego, co jest dozwolone, ale jeśli wcześniej traktowałam ją łagodnie, to teraz tego nie zrobię. Nigdy wcześniej nie była tak bezczelna.
Najwyraźniej uznała, że moja ciąża daje jej przewagę. Nie wiem dlaczego. Może myślała, że będę się bała zostać bez męża, który na pewno stanie po stronie mamy, ale i w tej kwestii się myliła.
Mój mąż nie zaangażował się w bezpośredni konflikt, ale dał mamie jasno do zrozumienia, że będzie wspierał mnie w swojej rodzinie, a nie Anielę.
Mój teść jest pantoflarzem, ale to jego osobisty wybór. Być może czuje się bardziej komfortowo, gdy jego żona podejmuje za niego wszystkie decyzje i mówi mu, jak ma żyć.
Kiedy mój mąż i ja spotykaliśmy się, Aniela nieustannie wołała swojego syna, rozmawiając z nim tonem władczym, jakby nie był dorosłym mężczyzną, ale smarkaczem, który wciąż chodzi do przedszkola.
W niektórych sprawach mężowi łatwiej było się wycofać niż walczyć z matką, w niektórych był stanowczy, broniąc swojego zdania. Śledziłam ten proces bardzo uważnie, bo nie chciałam mieć maminsynka, który nie wykona żadnego ruchu bez rozkazu matki.
Byłam zadowolona z tego, co zobaczyłam, więc zgodziłam się poślubić tego mężczyznę. Mamy oddzielną rodzinę, ale to nie powstrzymuje Anieli przed wtrącaniem wszędzie swoich pięciu groszy.
Jak już wspomniałam, z początku nie była aż tak bezczelna. Potrafiła robić uwagi, marudzić, krytykować, ale nie posuwała się dalej. Ostatnia wizyta była wyjątkiem, który przepełnił kielich mojej cierpliwości.
Nie stosujemy z mężem diet i nie liczymy kalorii, więc w lodówce mamy nie tylko odpowiednie jedzenie zatwierdzone przez dietetyków. Jest kiełbasa, ser, majonez, parówki i wiele innych. W zamrażarce jest mięso i ryby, półprodukty, które ułatwiają życie, gdy trzeba coś szybko ugotować.
Może nie jest to właściwe jedzenie, ale jest to najbardziej powszechne jedzenie. Tak odżywia się większość ludzi, przynajmniej w naszym kraju.
Moja teściowa już wcześniej marudziła, że musimy przejść na zdrową dietę, ale rozmowa nie poszła dalej. Tym razem wykorzystała fakt, że nikogo nie było w domu i postanowiła wprowadzić swoje słowa w czyn.
Mąż spotkał się z nią, przywiózł do domu i wrócił do pracy. Teściowa nie traciła czasu, od razu rozpoczęła audyt mieszkania.
Kiedy dotarła do lodówki, była najwyraźniej przerażona tym, co zobaczyła i postanowiła naprawić sytuację w najbardziej radykalny sposób. Po prostu wyrzuciła wszystko, co uznała za niezdrowe.
Na jej przyjazd przygotowałam dwie sałatki — warzywną i z paluszkami krabowymi, smażonymi kotletami, myśląc, że przyjdę, zrobię dodatek i wszystko będzie świetnie. Ale zastałam pustą lodówkę. Moja teściowa wyrzuciła wszystko oprócz sałatki warzywnej i owoców. Zostawiła też trochę jajek. Wszystko inne, łącznie z mrożonkami, zostało wyrzucone.
- To wszystko jest bardzo niezdrowe. Nie mogę dłużej patrzeć, jak się niszczycie! Półprodukty! Wiecie, z czego są zrobione? A mięso i ryby w zamrażarce? Tego nie można jeść!
Nie pytałam jej, co jej nie smakuje w innych produktach. Poszłam do swojego pokoju, wzięłam torbę teściowej, zaniosłam ją na korytarz, po czym wróciłam, podziękowałam jej za wizytę, a następnie poprosiłam teściową, żeby wyszła.
Chciałam krzyczeć, tupać nogami i mówić nieprzyjemne rzeczy, ale powstrzymałam się. Mimo to teściowa testowała moją cierpliwość, wyliczając moje prawa w domu.
- Właściwie to mój syn tu mieszka! Przyjechałam go odwiedzić!
Jednak syn powiedział matce, że naprawdę musi jechać. Zadzwonił po taksówkę, bo nie chciał jechać sam. Mój mąż doskonale rozumiał, co dzieje się w moim sercu i nie chciał zostawiać mnie samej.
Kiedy teściowa otworzyła usta, żeby powiedzieć coś jeszcze, mąż wypchnął mamę na korytarz, a ja poszłam do naszego pokoju. Nie spodziewałam się, że teściowa to zrobi, ale starałam się, jak mogłam, żeby nie powiedzieć o kilka słów za dużo.
Nie chcę nawet myśleć o tym, ile jedzenia wyrzuciła, przyprawia mnie to o zgagę. Mąż odprowadził mamę, potem poszedł do sklepu, uzupełnił stracone zapasy i ugotował obiad.
Nie rozmawialiśmy o zachowaniu jego matki. Poinformował mnie, że jego matka więcej nas nie odwiedzi. W porządku. W ogóle nie chcę jej widzieć.
O tym pisaliśmy ostatnio: Z życia wzięte. "Mąż zaproponował żonie, żeby zamieszkali oddzielnie": Nie wszystko poszło zgodnie z planem