Kiedy mama oznajmiła mi, że wychodzi za mąż, w pierwszej chwili pomyślałam, że żartuje. Sześćdziesiąt lat! To przecież wiek, w którym powinno się skupić na wnukach, a nie na romansie! Jak ona mogła?!


Wściekłość mieszała się z rozczarowaniem. Zawsze uważałam, że mama będzie dla mnie podporą, kimś, na kim zawsze mogę polegać. A teraz to? Wybierała życie dla siebie, zamiast spędzać czas z ukochanym wnukiem.


Czułam się zdradzona i porzucona. Przecież mama obiecała, że zawsze będzie przy mnie. A teraz wychodziła za jakiegoś obcego faceta, którego ledwo znałam! Kim on był? I co on w niej widział?


Byłam pewna, że ten ślub to tylko jej egoistyczny kaprys. Nie myślała o mnie, ani o reszcie rodziny. Po prostu chciała uciec od rzeczywistości i bawić się w młodość.


Od tamtej pory nasze relacje stały się napięte. Nie potrafiłam zaakceptować jej decyzji. Unikałam spotkań z nią i jej nowym mężem. Czułam, że to oni są teraz najważniejsi w jej życiu, a ja zostałam zepchnięta na boczny tor.


Z czasem moja złość przerodziła się w smutek. Straciłam matkę, którą kochałam i podziwiałam. Pozostała mi tylko obca kobieta, z którą nie potrafiłam się porozumieć.
Pewnego dnia, podczas rozmowy z przyjaciółką, uświadomiłam sobie, że popełniam błąd.

Skupiałam się na własnym egoizmie, nie dostrzegając potrzeb mamy. Przecież ona też miała prawo do szczęścia.


Postanowiłam dać jej szansę. Zaprosiłam ich na obiad, starając się być miłą i gościnną. Z początku rozmowa była sztuczna i napięta, ale z czasem lody stopniały.


Odkryłam, że mój nowy "ojczym" był ciepłym i serdecznym człowiekiem. Kochał mamę i troszczył się o nią. I nagle zrozumiałam, że to właśnie ona potrzebowała teraz miłości i wsparcia.


Nie było to łatwe, ale z czasem przebaczyłam mamie jej decyzję. Zrozumiałam, że miłość nie zna granic wieku i że każdy ma prawo do szczęścia.


Nauczyłam się też patrzeć na tę sytuację z innej strony. Może dzięki temu małżeństwu mama będzie szczęśliwsza i bardziej spełniona? A to przecież najważniejsze.


Chociaż nadal nie do końca akceptuję jej wybór, staram się go respektować. W końcu to moja mama i chcę dla niej jak najlepiej.


To też może cię zainteresować: 86-letnia Teresa Lipowska ma problemy zdrowotne."Zdaję sobie sprawę, że jestem już blisko końca"

Zobacz, o czym jeszcze pisaliśmy w ostatnich dniach: Z życia wzięte. Wyjechałam pracować zagranicą. Kiedy wróciłam, dowiedziałam się, że mąż sprzedał nasze mieszkanie i teraz mieszka z kochanką