Tydzień temu spotkałam moją przyjaciółkę z dzieciństwa. Walentyna i ja chodziłyśmy razem do szkoły, a potem razem studiowałyśmy. Obie mam teraz 62 lata. Po ukończeniu studiów ja zostałam w rodzinnym mieście, wyszłam za mąż i urodziłam dzieci, a Walentyna opuściła nasze miasto. Utrzymywałyśmy ze sobą kontakt przez kilka lat, pisaliśmy do siebie listy.
Z czasem jednak kontakt się urwał. Czasem dowiadywałam się, co u niej słychać od naszych wspólnych znajomych. Wiedziałam, że podróżowała po całym świecie. Czterokrotnie wychodziła za mąż i tyle samo razy się rozwodziła. Z żadnym z mężów nie doczekała się dzieci.
Nie rozumiałem dlaczego. W końcu zazwyczaj wszystkie kobiety marzą o byciu matkami. Jeśli życie rodzinne się nie układa, rodzą dziecko, przynajmniej dla siebie, żeby później nie były samotne i cieszyły się z wnuków.
Tydzień temu zupełnie przypadkowo spotkałem w sklepie Walentynę. Okazuje się, że przyjechała do naszego ogródka, żeby sprzedać mieszkanie po swoich rodzicach. Wcześniej po prostu wynajmowała to mieszkanie. Bardzo się cieszyłam, że miałyśmy okazję się spotkać po latach. Poszłyśmy razem do kawiarni. Walentyna opowiedziała mi o swoim życiu, ja opowiedziałem jej o swoim.
„Dlaczego nie masz dzieci? Dlaczego nie urodziłaś przynajmniej jednego. Kto ci poda wodę na starość?” - zapytałam.
Walentynka tylko się roześmiała na moje słowa.
„Jaka woda? Czy myślisz, że Twoje dzieci przyniosą Ci wodę? Teraz dzieci wcale takie nie są! Lepiej zaoszczędzić pieniądze i po prostu zatrudnić dobrą pielęgniarkę na starość. Wtedy nie będziesz musiał nikogo prosić o pomoc. A ja nie rodziłam dzieci nie dlatego, że nie mogłam, ale dlatego, że po prostu nie chciałam. Nigdy nie zależało mi na tym, żeby zostać matką. Nie chciałam się o nikogo. Postanowiłem poświęcić całe życie sobie. W końcu mam tylko jedno!” - stwierdziła.
Patrzyłam na nią w zdumieniu.
Bardzo chciałam podróżować, zwiedzać świat. Rozwiodłam się z mężami, bo ja nie chciałam dzieci, a oni o nich marzyli. Teraz żyję sama i cieszę się każdą chwilą. Nie muszę opiekować się wnukami i nie muszę pracować na emeryturę, żeby dać pieniądze moim dzieciom, które nie są w stanie same się utrzymać. Żyłam tak, jak chciałam. Niczego nie żałuję” – powiedziała stanowczo.
Słuchając Walentyny pomyślałam, że może jednak ma rację? Jeśli kobieta nie chce rodzić dzieci, nie powinna tego robić. Jeśli kobieta nie chce się nikim opiekować, ma do tego prawo. Niech każdy żyje jak chce!
Z życia wzięte: Z życia wzięte. Wszystko wydarzyło się na tydzień przed ślubem. Narzeczony zapomniał się rozłączyć. Podsłuchałam jego rozmowę
Zobacz, o czym jeszcze pisaliśmy w ostatnich dniach: Kontrowersje wokół zwycięstwa Luny w preselekcjach Eurowizji. Czy doszło do naruszenia regulaminu
O tym się mówi: Protesty rolników na granicy nabierają tempa. Przerażające sceny