Znam mojego męża od czasów szkoły. Uczyliśmy się w tej samej klasie. Pod koniec edukacji zaczęliśmy się spotykać i zakochaliśmy się w sobie. Odprowadzał mnie po zajęciach do domu, niosąc mój plecak. Wszyscy wróżyli nam wspólną przyszłość i faktycznie te wróżby się spełniły. Wzięliśmy ślub. Zamieszkaliśmy w domu, który podarowała mi moja babcia.
Niestety był dość daleko, dlatego zdecydowaliśmy się go sprzedać i kupić mieszkanie w mieście. Nie było duże, ale na początek zawsze lepsze coś niż nic. Oczywiście nie przestaliśmy marzyć o własnym domu. Doczekaliśmy się narodzin dwóch zdrowych córeczek. Opieka nad bliźniaczkami nie był łatwa, ale jakoś sobie radziliśmy.
Niestety w końcu przyszły problemy, które niekorzystnie wpłynęły na nasze relacje. Dziewczyny nie dawały nam spać w nocy, oboje byliśmy zmęczeni, źli i niewyspani. Przez to dochodziło między nami do kłótni. Mój mąż coraz częściej znikał z domu. Mówił, że musi odpocząć. Byłam na niego zła, że zostawia mnie z tym wszystkim samym.
W weekendy albo się kłóciliśmy, albo w ogóle się nie komunikowaliśmy. W końcu powiedział mi, że odchodzi. „Nie mogę już tego znieść. Odchodzę. Przepraszam” – napisał.
Koleżanki zaczęły mi opowiadać, że spotyka się z koleżanką z pracy. Byłam zazdrosna, obrażona, ale nie miałam innego wyjścia, jak tylko żyć dalej. W końcu zniknął z naszego życia, zostawiając mnie samą z dziećmi. Rok później poczułem się lepiej, dziewczyny podrosły. Oczywiście nie zapomniałam o mężu. Było mi przykro, żałowałam, że nie walczyłam o niego.
Minął kolejny rok. Wybierałam się z bliźniaczkami na spacer, kiedy usłyszałam dzwonek do drzwi. Byłam przekonana, że to któryś z sąsiadów. Kiedy otworzyłam drzwi, zamarłam. Na progu stał Sławek z maleńkim dzieckiem na ręku. Powiedział, że jeśli mu wybaczę, wróci do mnie.
Wzięłam dziecko z jego ramion i odeszłam na bok. Dziecko miało 3 miesiące. Było maleńkie. Chrapał spokojnie i nawet się nie obudził. Byłam w szoku. Sławek zaczął mnie przepraszać. Zaczął mówić, że o nas nie zapomniał, wyjaśnił, że wtedy był zdezorientowany, stchórzył, teraz opamiętał się i chciałby wrócić.
„Ja też o Tobie nie zapomniałem. Tak się cieszę, że wróciłeś!” – powiedziałam.
Wieczorem, kiedy cała trójka zasnęła, usiadłam z mężem na kanapie. Opowiedział mi, co się wydarzyło w ciągu ostatnich dwóch lat w jego życiu. Okazało się, że jego kochanka go zostawiła z maleńkim dzieckiem.
„Musiałem być zarówno jego ojcem, jak i matką”. - powiedział. „Szybko zrozumiałem swój błąd, ale jakoś nie odważyłem się od razu wrócić. Zawsze cię kochałem”.
Czułam to samo. Siergiej dostał nową pracę, zaczął zarabiać więcej, udało nam się zaoszczędzić na nowy przestronny dom, w którym było wystarczająco dużo miejsca dla wszystkich. Dzieci mają swoje pokoje.
Jesteśmy razem 20 lat, nasze córki są już dorosłe, znalazły mężów. A syn ukończył studia i poznał dziewczynę.
To też może cię zainteresować: Z życia wzięte. Miałam nadzieję, że zostanę babcią, ale moja synowa nawet nie chce o tym słyszeć
Zobacz, o czym jeszcze pisaliśmy w ostatnich dniach: Król Karol III spotkał się z księciem Harrym. To pierwsze spotkanie po długiej przerwie
O tym się mówi: Niezwykła wpadka w "Pytaniu na śniadanie". Padły niecenzuralne słowa. Jak to się stało