Kobieta czuła, że życie dobiega kresu. „Halinka umrę za dwa dni, dokładnie w niedzielę” powiedziała swojej córce. Jej córka zastygła w bezruchu z patelnią w dłoni, bo akurat przygotowywała obiad. Spojrzała na matkę „nie wygaduj bzdur mamo”.
„Mój czas nadchodzi. Żyłam, najlepiej jak tylko umiałam. Pomóż mi się umyć i przygotować. O pogrzebie opowiem wam nieco później. Jest jeszcze trochę czasu. Zadzwońmy do wszystkich, chcę z nimi porozmawiać”.
Starsza kobieta ledwie wstała i poszła do łóżka. Córka musiała jej pomóc. Była niską i bardzo szczupłą kobietą. Córka spojrzała na jej pomarszczoną i spokojną twarz, promieniowała ciepłem i życzliwością. Seniorka patrzyła na swój dom w zamyśleniu. To tu zamieszkała po ślubie ze swoim ukochanym mężem.
Teściowa nie bardzo za nią przepadała. W końcu była chuda i niska, na niewiele się przydawała w gospodarstwie. „Czy ona w ogóle zdoła urodzić dziecko?” pytała teściowa. Jej rozważania przerwała córka, która przyprowadziła do domu lekarza. Ten zmierzył seniorce ciśnienie, temperaturę i zbadał ją stetoskopem. Wszystko wydawało się w porządku.
Potem do Barbary przyjechały jej kolejne dzieci. Nikt nie mógł zrozumieć, co dzieje się z moją matką. „To jeszcze nie czas się żegnać Mamo” – mówili. „Jeśli Bóg pozwoli, przeżyjesz”.
„Już przeżyłam swoje życie. Porozmawiamy jutro. Na pewno nie umrę przed obiadem”. Rodzeństwo życzyło mamie dobrej nocy i poszło napić się herbaty przy dużym stole. Każdy z nich opowiedział o tym, co dobrego i złego ich spotkało w życiu. Byli bardzo wdzięczni Halinie za opiekę nad ich mamą. Przygotowali kolację. Jedli, a Barbara leżała na łóżku, wpatrując się w sufit.
Wspominała, jak dzieci były małe i jak każde z nich zakładało rodzinę, wyfruwając z rodzinnego gniazda. Teraz musiała im powiedzieć prawdę. Tylko Halina była jej biologicznym dzieckiem. Pewnego dnia na progu domu znalazła niemowlę. Wzięła je do domu. Nikt nigdy nie zgłosił się po chłopca. Kilka lat później zdecydowała się przygarnąć małą dziewczynkę, która została kompletnie sama na świecie. Potem doszło jeszcze dwóch chłopców.
Wszyscy patrzyli po sobie. „Kocham was wszystkich i wszyscy jesteście moimi dziećmi” powiedziała. Idźcie, muszę odpocząć.
Kilka minut później Halina zajrzała do matki. Kobieta leżała z szeroko otwartymi oczami i uśmiechem na twarzy. Po cichu odeszła do innego świata.
To też może cię zainteresować: Z życia wzięte. Przez 6 lat wychowywałem nie swoje dziecko. Nawet nie wiecie, jak się poczułem, gdy poznałem prawdę
Zobacz, o czym jeszcze pisaliśmy w ostatnich dniach: Kontrowersyjna wypowiedź Jarosława Jakimowicza. Dziennikarz ponownie w centrum skandalu