Nie spodziewałem się, że strony moich najbliższych spotka mnie coś podobnego. Osoby, które kochamy, niespodziewanie mogą pokazać swoje prawdziwe oblicze, które przez lata skrzętnie ukrywała. Teraz wiem, że nie tylko wrogów trzeba trzymać daleko, ale także swoją rodzinę...
Nigdy nie przypuszczałbym, że krewni odwrócą się ode mnie w chwili mojego szczęścia. Miesiąc temu udało mi się kupić mieszkanie. Byłem z tego powodu jednym z najszczęśliwszych ludzi na świecie. Mieszkanie było dość drogie, ale dzięki w miarę przystępnym ratom kredytu hipotecznego, mogłem sobie pozwolić na jego zakup.
Miałem dość włóczenia się po wynajętych mieszkaniach, tym bardziej że nie miałem specjalnego szczęścia do właścicieli. W pierwszym mieszkaniu, jakie wynająłem, właścicielka ciągle mnie kontrolowała. Potrafiła przyjść do mnie nawet kilka razy w ciągu jednego dnia. Zmęczony tym znalazłem nowe lokum. Nie zagrzałem tam jednak miejsca, bo nagle właściciel postanowił sprzedać swoją własność i mnie wyrzucił z dnia na dzień.
Dlatego zdecydowałem o zakupie własnego mieszkania. Wymagało to ode mnie wyjątkowo mocnego zaciśnięcia pasa, ale w końcu się udało. Szczęśliwy zawarłem umowę. Nie miałem ani żony, ani dzieci. Wcześniej przeznaczałem spore sumy na edukację mojej młodszej siostry, ale ta nie uczyła się najlepiej. Dawałem jej pieniądze, żeby mogła coś sobie kupić, co miało odciążyć naszych rodziców.
Kiedy kupiłem mieszkanie, od razu postanowił podzielić się radosną nowiną z najbliższymi. Zaprosiłem ich do siebie, choć nie od razu powiedziałem im, że to moja własność. Zrobiłem to dopiero po wspólnym posiłku. Powiedziałem też, że nie będę mógł już dawać pieniędzy siostrze, bo raty kredytu nie są niskie, a jeszcze muszę się przecież utrzymać.
Myślałem, że moi bliscy ucieszą się moim szczęściem, ale dla nich to nie była wcale dobra wiadomość. Od razu zaczęła się awantura. Rodzice mieli do mnie pretensje o to, że nie powiedziałem ich o swoich planach. Zaplanowali zagraniczną wycieczkę, zapłacili już nawet zaliczkę. Teraz musieli zrezygnować z wyjazdu, bo ja zostawiam ich siostrę bez środków do życia. Siostra też dorzuciła swoje trzy grosze.
„Ty będziesz sobie mieszkał w pałacu, a ja będę się gniotła z rodzicami w dwupokojowym mieszkaniu. Wielkie dzięki! I niby kto teraz będzie opłacał moje studia? W ogóle obiecałeś mi kupić nowy telefon!”.
Byłem tym wszystkim zaskoczony. Moi rodzice nawet nie mówili mi, że gdzieś wyjeżdżają. Zdałem sobie sprawę, że odzywali się do mnie tylko wtedy, kiedy czegoś potrzebowali. Myślałem, że kochali mnie, ale wygląda na to, że zależało im tylko na moich pieniądzach.
Jak mogłem być aż tak ślepy?!
To też może cię zainteresować: Liber wystąpił na sylwestrowym koncercie. Wykonał utwór wylansowany wspólnie z byłą żoną. Jednak to nie Sylwia Grzeszczak pojawiła się u jego boku
Zobacz, o czym jeszcze pisaliśmy w ostatnich dniach: Z życia wzięte. Mój mąż, widząc swoje ukochane danie w śmieciach, postanowił działać. To ostatni raz, kiedy moja przyjaciółka była w naszym domu
O tym się mówi: Krzysztof Jackowski z kolejną wizją. Jedno miasto w Polsce czekają wielkie zmiany